Paulo Fonseca o ucieczce z Ukrainy. „Pozwalamy, by Putin stał się zbyt silny”
2022-03-09 21:44:37; Aktualizacja: 2 lata temuW momencie rozpoczęcia ataku Rosji na Ukrainę były szkoleniowiec Szachtara Donieck Paulo Fonseca przebywał na jej terenie. Finalnie udało mu się opuścić pogrążony w wojnie kraj, a o szczegółach swojej ucieczki opowiedział w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport”.
Paulo Fonseca jest emocjonalnie związany z Ukrainą. To właśnie z tego kraju pochodzi jego żona, a ponadto przez ponad trzy lata prowadził tamtejszy Szachtar Donieck. W momencie rozpoczęcia ataku Rosji na naszego wschodniego sąsiada 49-latek przebywał na terenie Kijowa.
Początkowo Fonseca utknął w stolicy Ukrainy, gdyż zamknięta została przestrzeń powietrzna. Ostatecznie udało mu się uciec kraj. O szczegółach, a także uczuciach towarzyszących mu w ciągu ostatnich dni, opowiedział w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport”.
- Moja ambasada zorganizowała minivana i trzema rodzinami wyjechaliśmy do Mołdawii. Trzydzieści godzin bez zatrzymywania się, czasami w korku i z prędkością pięć kilometrów na godzinę, z przelatującymi nad nami samolotami, punktami kontrolnymi, podczas gdy ludzie wokół nie mogli znaleźć ani paliwa, ani jedzenia. Dopiero gdy dotarliśmy do granicy z Rumunią, że tak powiem, trochę się odprężyłem.Popularne
- Moja żona cały czas płacze, bo mamy przyjaciół i krewnych w całej Ukrainie. Teraz dzięki mojej federacji zostałem ambasadorem pokoju i pracujemy nad znalezieniem schronienia, pracy i szkoły dla uchodźców. Oczywiście to tylko niewielkiej części z dwóch milionów uciekających – mówi Fonseca.
Portugalski szkoleniowiec wypowiedział się również na temat działań, jakie cały świat podejmuje w stronę agresora. Obawia się prezydenta Rosji Władimira Putina i apeluje, aby zatrzymano go jak najszybciej.
- Nie jestem politykiem, ale na przykład jestem zwolennikiem „strefy zakazu lotów". Pozwalamy, by Putin stał się zbyt silny, ponieważ odczuwa strach społeczności międzynarodowej. Jeśli nie zatrzyma się teraz, trudniej będzie to zrobić później.
- Najgorsze dopiero nadejdzie. Problemem są też elektrownie jądrowe. Z tym człowiekiem nigdy nie wiemy, co może się stać. On jest głównym winowajcą. Ci, którzy go wspierają, potrzebują pomocy psychologicznej – uważa Fonseca.