Malutki klub występuje na co dzień w
Spartan South Midlands League. Pod względem sportowym nie wygląda
to najgorzej, bo drużyna zdobyła 15 punktów w ośmiu meczach.. O
wiele słabiej mają jednak się sprawy organizacyjne. W grę weszło
nawet wycofanie się z rozgrywek.
Gdy Bolasie dowiedział się
o kłopotach swojej byłej drużyny, od razu zaoferował wsparcie. -
On zawsze o nas myśli i ma duży szacunek do klubu. Chciał się
dowiedzieć, co się dzieje i jak może pomóc. Nie chodzi jednak
wyłącznie bezpośrednio o finanse. Próbujemy generować zyski z
wynajmu obiektów. Czujemy jednak brak wsparcia dla klubu i piłki na
tym poziomie - przyznała pani prezes, Dee Shand.
Tak
naprawdę nie wiadomo, jak konkretnie Bolasie pomógł „Boro”,
ale klub wystosował w jego kierunku oficjalne podziękowania na
Twitterze.
Kongijski piłkarz, który z powodu
uszkodzenia łękotki przyśrodkowej, ma pauzować do końca roku,
grał w Hillington w latach 2006-07. To stamtąd przeszedł do
Floriany, a następnie przez występy w Plymouth Argyle, Bristol City
i Crystal Palace, trafił do Evertonu.
- Dawaliśmy mu
burgera za każdego strzelonego gola. Odbierał je w klubowej kuchni.
Gdy strzelał osiem, dzielił się z kolegami z drużyny - wspomniała
jego początki Shand.