Piłkarz Lechii Gdańsk ze szpilką w stronę Maksyma Chłania. „Chcieliśmy mu pokazać, że źle wybrał”

Latem Maksym Chłań opuścił Lechię Gdańsk z zamiarem znalezienia klubu w silniejszej lidze. Z tych planów nic nie wyszło i ostatecznie wylądował w Górniku Zabrze. Po ostatnim meczu Ekstraklasy pomiędzy tymi drużynami Tomasz Wójtowicz przyznał, że „Biało-Zieloni” chcieli coś udowodnić byłemu koledze.

Ukrainiec spędził w Trójmieście dwa sezony. Pomógł klubowi w awansie do Ekstraklasy, a później w utrzymaniu w elicie. Po minionym sezonie uznał jednak, że nadeszła pora na zmianę otoczenia.

Chłań chciał trafić do silniejszej ligi. Proponował swoje usługi między innymi drużynom w Turcji, ale nie udało mu się podpisać umowy. Wrócił więc do Polski, a jego nowym zespołem został Górnik Zabrze.

W mijającym tygodniu miał dwie okazje, by znów zagrać w Gdańsku. Jego ekipa mierzyła się bowiem z Lechią w spotkaniu pucharowym i ligowym.

Popularne

Previous

Kibice Wisły Kraków wściekli. „On nie powinien więcej zagrać. Dość”

Sensacyjny transfer Arkadiusza Milika?! „Realny scenariusz”

„Rekord transferowy Ekstraklasy jest w zasięgu”. Lech Poznań już próbował

Kibice Lecha Poznań mają go dość. „W zimowym oknie transferowym trzeba go pożegnać”

Legia Warszawa zapłaci za niego pięć milionów złotych? „Gra jest dużo warta”

Rekordowy transfer z Ekstraklasy do Bundesligi? „Ma potencjał”

Obrońca wraca do Lecha Poznań

Jarosław Królewski docenił trzy polskie kluby. „Tam jest mnóstwo talentów”

Next

O ile pierwszy z meczów udało się drużynie ze Śląska wygrać (3:1), tak w piątek lepsi okazali się „Biało-Zieloni”, którzy zaskoczyli liderów Ekstraklasy i wygrali 5:2.

Po tym spotkaniu obrońca zespołu Johna Carvera - Tomasz Wójtowicz - w rozmowie z „WP Sportowymi Faktami” nie ukrywał, że wraz z kolegami chciał coś udowodnić Chłaniowi.

- Piłka nożna jest dosyć specyficzną dyscypliną. Zmieniając drużynę, chce się pokazać, że jest się lepszym. Był to dodatkowy smaczek. Chcieliśmy mu pokazać, że źle wybrał, że to my jesteśmy lepszą drużyną - przyznał.

Piłkarz Lechii mógł być zadowolony, bo między innymi dzięki jego dobrej postawie, plan udało się zrealizować. Z kolei Ukrainiec nie został przyjęty w Gdańsku szczególnie ciepło. Kiedy opuszczał boisko w 83. minucie meczu Ekstraklasy, pojawiły się gwizdy.