Premier League: Lampard starł się z Kloppem. „To jedyny tytuł, jaki wygrałeś” [WIDEO] | Niemiec odpowiada
2020-07-24 17:51:15; Aktualizacja: 4 lata temuW ubiegłą środę Chelsea stanęła w szranki z Liverpoolem. Mecz obfitował w sporo emocji na boisku, ale jak się okazuje, również za liniami bocznymi. Po jednej z akcji Frank Lampard wdał się w dyskusje ze sztabem szkoleniowym rywali, używając przy okazji niecenzuralnych słów.
„The Reds” wyszli na prowadzenie w 23. minucie, a kwadrans później posiadali już przewagę dwóch goli. Trent Alexander-Arnold, nie zważając na protesty menedżera „The Blues”, huknął nie od obrony z rzutu wolnego.
Cała sytuacja rozwścieczyła 42-latka, który nie zgadzał się z decyzją sędziego o odgwizdaniu przewinienia Mateo Kovačicia. W konsekwencji wdał się on w dyskusję najpierw z arbitrem technicznym, następnie Pepijnem Lijndersem, a na samym końcu oberwało się także Jürgenowi Kloppowi.
– To nie jest, k*rwa, faul – rzucił Lampard.Popularne
– Ciebie o nic nie pytam, więc się zamknij i spie*dalaj – dodał, kierując słowa do asystenta menedżera Liverpoolu.
Po chwili sytuację chciał opanować Klopp, odsyłając swojego współpracownika na ławkę rezerwowych. To na niewiele się jednak zdało.
– Ty też spie*dalaj. To jedyny tytuł, jaki wygrałeś – wyperswadował.
Ostatecznie panowie po ostatnim gwizdku arbitra podali sobie rękę na zgodę, a Lampard przeprosił za swojego zachowanie. Urazy do legendy Chelsea nie żywi Niemiec odpowiadający za wyniki ekipy z Anfield.
– Co do języka, którego użyłem, żałuję tego. Wiem bowiem, że takie rzeczy są często pokazywane w mediach społecznościowych, z których korzystają moje dwie młode córki – stwierdził Anglik.
– Z Kloppem spokojnie mógłbym iść na piwo i świętować sukces Liverpoolu, ale w jego sztabie są osoby, których nie akceptuję. To właśnie jedna z nich sprawiła, że byłem poirytowany, ale to już przeszłość. W czasie meczu emocje buzują. Żałuje języka, jakiego użyłem, niemniej kroczę dalej – dodał.
Do całej sytuacji odniósł się również Klopp, dając przy okazji lekcję młodszemu koledze.
– Nie czuję się osobą winną całej sytuacji i nie jestem arogancki. Szanuję wszystkich trenerów i nie chcę się wdawać z nimi w żadne konflikty. Frank był w bojowym nastawieniu, ja też i to jest całkowicie zrozumiałe. Takie reakcje po prostu czasami się zdarzają. Chcesz wygrać spotkanie i emocje biorą górę – oznajmił.
– Takie sprawy powinny jednak zostawać na boisku. Frank musi się nauczyć, że mówienie o tym po końcowym gwizdku nie jest do końca w porządku. Sędzia kończy spotkanie, podajemy sobie ręce i problem z głowy. Nie podobało mi się tylko to, że ten temat trafił do mediów i dlatego sam o nim dyskutuję – uzupełnił.
Liverpool przed ostatnią kolejką Premier League i po zwycięstwie 5:3 ma na swoim koncie 96 „oczek” - o 33 więcej od Chelsea, która wciąż nie jest pewna awansu do Ligi Mistrzów. Jej najbliższym rywalem będzie Wolverhampton Wanderers, z kolei „The Reds” zmierzą się z Newcastle United.