Po zakończeniu poprzedniego sezonu 27-latek oświadczył, że chciałby podjąć się nowego wyzwania, a takowym mogłaby być gra na Estadio Santiago Bernabéu. Wówczas wydawało się, że jego transfer do Hiszpanii jest tylko kwestią dni, a tymczasem... Duńczyk wciąż gra w Tottenhamie Hotspur.
Dzieje się tak głównie za sprawą nastawienia dwóch osób - Daniela Levy’ego, prezesa „Kogutów”, jak również Zinédine’a Zidane’a, trenera „Królewskich”. Pierwszy według „Marki” miał latem żądać za swojego zawodnika 250 milionów euro, z kolei Francuz uparł się, że nie chce nikogo poza Paulem Pogbą.
Teraz jednak temat powraca, gdyż umowa Christiana Eriksena wygasa 30 czerwca 2020 roku, a władzom ekipy z Londynu wciąż nie udało się nakłonić ofensywnego pomocnika do jej przedłużenia (choć jak zapewnił wczoraj na konferencji prasowej José Mourinho, prace nad tym wciąż trwają). Tym samym, jak zauważa wspomniane źródło, dyrekcja Realu Madryt nie może przejść obojętnie obok takiej okazji sprowadzenie klasowego gracza, dlatego bez względu na zdanie „Zizou” w tej sprawie, madrytczycy w styczniu o niego powalczą.
Nie będą oczywiście w tej batalii osamotnieni, bowiem sytuacji 95-krotnego reprezentanta Danii przyglądają się jeszcze chociażby Juventus, Bayern Monachium czy Inter Mediolan, niemniej z pewnością tak łatwo nie odpuszczą.
Inne opcje dyrekcji wicelidera tabeli LaLiga to Fabián Ruiz oraz Donny van de Beek.
Wracając do Eriksena, w obecnym sezonie uzbierał on 16 występów okraszonych dwoma golami i taką samą liczbą asyst.