Real Madryt z zapytaniem o rewelację LaLigi

Real Madryt stoi u progu dużych zmian kadrowych, a jedną z pozycji, która wymaga wzmocnień, jest prawe skrzydło. Wśród badanych opcji znalazł się Samu Chukwueze - podaje „AS”.

Kibice „Los Blancos” podczas nadchodzącego okna transferowego mogą spodziewać się powtórki z 2019 roku i małego nawiązania do tego, co działo się dekadę wcześniej.

Z klubu odchodzi aż czterech atakujących, dlatego to formacja ofensywna przejdzie największe zmiany.

Real Madryt musi sprowadzić następcę Karima Benzemy, rezerwowego napastnika, a także co najmniej jednego skrzydłowego, który najlepiej czuje się po prawej stronie boiska.

Na razie wiadomo tyle, że trwają prace nad pozyskaniem Harry’ego Kane’a, Joselu oraz Kaia Havertza. Powrócić do stolicy Hiszpanii ma też Brahim Díaz.

Jak zauważa jednak „AS”, aktualnie w początkowym systemie gry Carlo Ancelottiego nie uświadczymy miejsca dla ofensywnego pomocnika, a to właśnie na tej pozycji najczęściej w poprzedniej kampanii występował wypożyczony zawodnik.

Mając to na uwadze, cały czas nie można wykluczyć scenariusza, w którym 23-latek wraca tylko po to, by za chwilę zostać sprzedany. Co wtedy?

Okazuje się, że i to przewidziały władze „Królewskich”. Według najnowszych wieści złożyły one zapytanie o wchodzącego w ostatni rok kontraktu Samu Chukwueze.

24-latek ma za sobą bardzo udaną kampanię. W jej trakcie rozegrał aż 50 spotkań, w których zdobył 13 bramek oraz zanotował 11 asyst. Nie bez znaczenia jest też fakt, że na ten dorobek składają się dwa trafienia z Realem Madryt.

W umowie skrzydłowego Villarrealu widnieje klauzula wykupu o wartości 80 milionów euro, jednak z racji położenia „Żółta łódź podwodna” może zostać zmuszona do sprzedaży już tego lata.

„AS” podaje, że wstępnie Chukwueze może kosztować około 40 milionów euro, co jest całkiem przystępną ceną, jak za 27-krotnego reprezentanta Nigerii.

Obecnie w ekipie z Estadio Santiago Bernabéu tylko Reinier nie posiada europejskiego paszportu. Pozostałe dwa miejsca są nieobsadzone.