Real Madryt: Zapadła decyzja o powrocie Ødegaarda

2020-05-25 12:53:51; Aktualizacja: 4 lata temu
Real Madryt: Zapadła decyzja o powrocie Ødegaarda Fot. Real Sociedad

Jak informuje „AS”, władze Realu Madryt podjęły decyzję o powrocie do klubu Martina Ødegaarda.

23 maja 2015 roku Norweg zadebiutował w koszulce „Los Blancos” i z miejsca stał się najmłodszym graczem, który dostąpił tego zaszczytu. Tamtego dnia miał on dokładnie 16 lat i 157 dni, a w starciu z Getafe rozegrał 32 minuty, zmieniając wcześniej Cristiano Ronaldo. Oznacza to, że nie tak dawno minęło pięć lat od tego wydarzenia i jak donosi „AS”, to już odpowiedni moment na powrót utalentowanego gracza do stolicy Hiszpanii.

Ofensywny pomocnik, poza premierowym występem w pierwszym zespole „Królewskich”, rozegrał jeszcze jedno spotkanie. 30 listopada 2016 roku w rywalizacji Pucharu Króla z Cultural y Deportiva Leonesa spędził on na boisku pełne 90 minut, a nieco ponad miesiąc później… został wypożyczony do SC Heerenveen.

W Holandii Ødegaard wreszcie otrzymał szansę regularnych występów i kiedy wydawało się, że po powrocie będzie częścią pierwszej drużyny, powędrował on na następne wypożyczenie, tym razem do Vitesse Arnhem. Tam wiodło mu się na tyle dobrze, że jego angażem szybko zainteresował się chociażby Ajax, lecz Real Madryt nawet nie chciał słyszeć o sprzedaży lewonożnego zawodnika o znakomitej technice.

Ostatecznie 22-krotnego reprezentanta Norwegii oddano do Realu Sociedad, aby mógł się ogrywać w docelowej lidze, a efekty przerosły najśmielsze oczekiwania dyrekcji madryckiej ekipy. W 28 meczach rozgrywający uzbierał siedem trafień i osiem kluczowych podań, będąc wiodącą postacią swojej drużyny. I choć „Biało-Niebiescy” liczyli na zatrzymanie 21-latka na jeszcze jeden sezon, „AS” nie ma wątpliwości, że klamka już zapadła. Po ponad pięciu latach od swojego debiutu, Ødegaard ma wrócić do Realu Madryt i rywalizować o pierwszy skład.

Przyśpieszony powrót piłkarza, sprowadzonego przed laty z Strømsgodset, ma rzecz jasna związek z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa, ale nie da się również ukryć, że to znak m.in. dla Jamesa Rodrígueza, że jego dni w Madrycie są już policzone.