Robert Lewandowski znów na ustach wszystkich. „Nikt w to nie wierzył”

FC Barcelona zanotowała w minionych meczach dwa zwycięstwa po 5-0, dlatego fani tej ekipy z dużymi nadziejami przystępowali do potyczki przeciwko Celcie.

Od samego początku jednak spotkanie nie układało się po myśli podopiecznych Xaviego, którzy do przerwy niespodziewanie przegrywali 0-1 po golu Jørgena Stranda Larsena.

Kiedy wydawało się, że Barcelona ruszy do odrabiania strat, wtedy na 2-0 podwyższył Anastasios Douvikas.

Fani gospodarzy powoli zaczęli tracić nadzieję na odwrócenie rezultatu i w końcu pojawił się Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski zdobył dwie bramki i doprowadził do wyrównania.

Dzieło zniszczenia dokończył João Cancelo, trafiając na 3-2.

Zaraz po końcowym gwizdku potyczkę szeroko komentowały hiszpańskie media. Te są pod wrażeniem postawy 35-letniego napastnika.

„Douvikas przebił balon z ostatnich spotkań i strzelił gola na 2-0. Później jednak do akcji wkroczył Robert Lewandowski, który przejął zespół i był kluczowym zawodnikiem. Tym samym, o którego prosił wiele miesięcy Xavi.

Kiedy wydawało się, że odwrócenie meczu jest niemożliwe, pojawił się on, Robert Lewandowski. Nikt w to nie wierzył. Był zawodnikiem z czasów świetności w Borussii Dortmund i Bayernie Monachium. Na jego plecach wjechała i wspięła się na magiczną górę Barcelona i pokazała, że potrafi zdziałać cuda” - pisze „AS".

„To piąty mecz z rzędu, w którym Lewandowski zdobywa bramkę. Jego szóste trafienie w sezonie” - dodaje „Mundo Deportivo”.

„Lewandowski chce kolejnego Pichichi” - twierdzi „Marca”, odnosząc się do nagrody za najlepszego strzela LaLigi.

Kolejny mecz FC Barcelona rozegra już we wtorek. Wtedy zmierzy się na wyjeździe z Mallorcą.