Roman Kosecki oburzony krytyką syna. „W Ekstraklasie mogliby mu buty czyścić”

2023-04-23 10:44:46; Aktualizacja: 1 rok temu
Roman Kosecki oburzony krytyką syna. „W Ekstraklasie mogliby mu buty czyścić” Fot. FotoPyK
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: WP Sportowe Fakty

Roman Kosecki jest oburzony krytyką syna, Jakuba, który w niedawnym wywiadzie przyznał, że poradziłby sobie w Ekstraklasie. 57-latek podtrzymuje tę narrację, twierdząc, że karierę jego potomka na wyższym poziomie przekreśliło rozpoznawalne nazwisko. „Taka jest właśnie Polska” - narzeka rodzic.

32-letni Jakub Kosecki swego czasu zapowiadał się na spory talent. Umiejętności skrzydłowego zostały jednak dość szybko zweryfikowane za granicą. Pięciokrotny reprezentant Polski po kilku dobrych sezonach w Legii Warszawa odbił się od drugiej ligi niemieckiej i tureckiej, lądując w końcu w Cracovii.

W trykocie „Pasów” kontrowersyjny zawodnik zawiódł na całej linii i po zaledwie pół roku zakończono z nim współpracę. Atakujący, który zdobył z Legią trzy mistrzostwa kraju, próbował jeszcze odratować swoją karierę w drugoligowym Motorze Lublin. Jak łatwo się domyślić, tam również sobie nie poradził.

Od minionego lata Kosecki występuje na peryferiach polskiego futbolu w piątoligowym KTS-ie Weszło. W klubie powiązanym z popularnym dziennikarzem Krzysztofem Stanowskim na pewno się wyróżnia, zdobywając do tej pory 17 bramek i notując 16 asyst. Brawo.

W niedawnym wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego Onet” 32-latek puścił w niepamięć przygodę w Cracovii i zapewnił, że wystarczyłoby mu zaledwie pół roku na stanie się gwiazdą Ekstraklasy.

- Nie chcę nikogo oceniać, ale daj mi teraz pół roku w takiej Legii Warszawa czy Pogoni Szczecin i jestem jednym z najlepszych skrzydłowych w Ekstraklasie. Mogę się założyć o wszystko, co mam. Jeżeli za 7-8 miesięcy tak nie będzie, oddaję wszystko. Mogę się założyć (więcej TUTAJ) - przekonywał strzelec jednej bramki dla reprezentacji Polski.

Cóż, słowa gwiazdy KTS-u Weszło nie spotkały się z pozytywnym odbiorem internautów. Krytyką syna oburzony jest Roman Kosecki.

- Wie pan, ja dzwoniłem po różnych klubach w Ekstraklasie. Z wielu miejsc słyszałem coś w stylu: „Wszystko fajnie panie Romanie, ale dla nas to za duże nazwisko”. Irytowały mnie takie reakcje. To co, Kuba ma zmienić nazwisko? Ma się „Kowalski” nazywać, żebyście go wzięli?! Zupełnie nie rozumiałem tego wybrzydzania. Ten chłopak spokojnie mógłby dalej występować w Ekstraklasie. Jest szybki, sprawny, ale taka jest właśnie Polska - żalił się były piłkarz Atlético Madryt w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

- Mam wrażenie, że niektórzy lubią, jak się ich o coś prosi. Jeszcze jak ja dzwoniłem, to już w ogóle, wow! Roman Kosecki o coś prosi! Prawda jest taka, że połowa obcokrajowców, którzy grają obecnie w polskiej lidze, mogłaby Kubie buty czyścić. Uważam jednak, że za łatwo się skreśla niektórych zawodników. Kuba by sobie spokojnie poradził w ekstraklasie. Mówimy o trzykrotnym mistrzu Polski i zawodniku, który pograł trochę w reprezentacji oraz za granicą - kontynuował niepocieszony rodzic.

Raczej nigdy nie dowiemy się, czy Jakub Kosecki stałby się gwiazdą Ekstraklasy. Sam skrzydłowy przyznał, że nie chce mu się już tego udowadniać.