Sandecja Nowy Sącz w kuriozalnym sporze z Koroną Kielce. Blokuje transfer zawodnika wbrew prawu

2021-09-08 09:31:45; Aktualizacja: 3 lata temu
Sandecja Nowy Sącz w kuriozalnym sporze z Koroną Kielce. Blokuje transfer zawodnika wbrew prawu
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: CK Sport | Gazeta Krakowska

Sandecja Nowy Sącz nie wyrejestrowała Dawida Błanika ze struktur Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, bo podważa sposób zrealizowania całej transakcji przez Koronę Kielce w ostatnim dniu letniego okna transferowego w Polsce.

Ekipa z województwa świętokrzyskiego została zmuszona do ekspresowego znalezienia zastępcy dla poważnie kontuzjowanego Jacka Kiełba, który w meczu z Resovią (1:0) zerwał więzadło krzyżowe w prawej nodze i będzie musiał pauzować od 6 do 8 miesięcy.

Przedstawiciele kieleckiego zespołu nie szukali zbyt daleko nowego ofensywnego zawodnika i zdecydowali się aktywować stosunkowo niską, bo opiewającą na zaledwie 60 tysięcy złotych (15 tysięcy euro), klauzulę odstępnego za Dawida Błanika z Sandecji Nowy Sącz.

Korona przeprowadziła szybko niezbędne testy medyczne i po ich zakończeniu ogłosiła fakt nawiązania przynajmniej dwuletniej współpracy z 24-latkiem.

Nominalny prawoskrzydłowy miał zadebiutować w nowych barwach w piątkowym starciu przeciwko Miedzi Legnica (0:0), ale do tego nie doszło, ponieważ jego poprzedni klub nie dopiął formalności związanych z jego wyrejestrowaniem ze struktur Małopolskiego Związku Piłki Nożnej i do tej pory tego nie zrobił, ponieważ uważa, że „Żółto-Czerwoni” dopuścili się nieprawidłowości przy realizacji transferu z udziałem ich piłkarza.

- Jak na razie nie chcemy mówić zbyt wiele, czekamy na rozwiązanie kilku kwestii. Musimy nieco ograniczyć się medialnie. W ostatnim czasie sporo zostało już bowiem napisane i powiedziane. Próbujemy mediacji z drugą stroną. Chcemy to jak najszybciej załatwić. Może tak się stanie dzisiaj, może jutro. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, by nie ucierpiał na tym sam zawodnik i mógł po prostu grać w piłkę. Na tym nam zależy - przyznał Łukasz Morawski, pełniący obowiązki prezesa Sandecji, w poniedziałkowej rozmowie z „Gazetą Krakowską”.

- Sytuacja była bardzo przejrzysta. Dawid miał zapisaną klauzulę odstępnego. Chcieliśmy to załatwić bardzo profesjonalnie. W momencie kiedy otrzymaliśmy pozytywne informacje od sztabu medycznego na temat zdrowia piłkarza, przystąpiliśmy do podpisania umowy. Pieniądze zostały wpłacone na konto Sandecji. Dlatego nie wiem, czym się kierowały władze tego klubu. Uważam, że powinien w takich sytuacjach panować ogólny szacunek, a niestety narodziła się z tego nieprzyjemna sprawa - komentuje z kolei sytuację dyrektor sportowy Korony Kielce na łamach CKSport.pl

- Znaleźliśmy się w niekomfortowym położeniu. Ktoś podpisał taki kontrakt z taką klauzulą. Nie ukradliśmy zawodnika, nie wykonaliśmy żadnego ruchu za plecami i wbrew Dawida. Wszystko było przejrzyste od samego początku. Nasz prezes zadzwonił do włodarza Sandecji, poprosił o zgodę, aby zawodnik przyjechał dzień wcześniej na testy medyczne, dlatego uważam, że zrobiliśmy wszystko bardzo profesjonalnie. Sam sygnał ze strony zawodnika był jasny, iż traktuje ten ruch jako awans sportowy. Z perspektywy byłego piłkarza czuje się zniesmaczony i zdaje sobie sprawę, że gracz też tak się czuje - dodał Paweł Golański.

Błanik wciąż nie został uprawniony do gry w pierwszoligowych rozgrywkach w barwach „Żółto-Czerwonych”, a w rozmowy prowadzone pomiędzy obiema stronami włączył się mediator z Polskiego Związku Piłki Nożnej.