Sarkozy prezydentem... PSG?!

Nicolas Sarkozy niespodziewanie może zostać prezydentem Paris Saint-Germain.

Paryżanie zajmują dopiero trzecie miejsce w tabeli Ligue 1, a w fazie grupowej Ligi Mistrzów zajęli drugą pozycję, przez co w losowaniu 1/8 finału trafili na Barcelonę. Właściciel klubu, Cheikh Hamad Khalifa Al Thani, uważa, że PSG potrzebuje powiewu świeżości, lecz nie zamierza wymusić zwolnienia trenera, a... zmianę prezydenta, Nassera Al-Khelaifiego.

Al Thani znany jest z tego, że wywiera spory wpływ na wewnętrzne sprawy klubu, między innymi latem tego roku doprowadził do zwolnienia Laurenta Blanca. Przed rozpoczęciem rozgrywek "qatarinfos" podawało, że bogaty inwestor już wtedy myślał o zmianach na najwyższych stanowiskach, a "GQ Magazine" informuje, że teraz temat powrócił. Co więcej, Al Thani ma już nawet faworyta do przejęcia władzy w klubie.

Niespodziewanym kandydatem numer jeden do zastąpienia Al-Khelaifiego jest były prezydent Francji, Nicolas Sarkozy. Polityk utrzymuje bardzo dobre stosunki z kierownictwem PSG i nie ukrywa, że klub jest bliski jego sercu. Al Thani miał już nawet zacząć wstępne rozmowy, ale konkretne decyzje zostaną podjęte dopiero po przerwie świątecznej, jeśli nie po zakończeniu sezonu.

Popularne

Previous

Jak radzi sobie Vladan Kovačević po odejściu z Rakowa Częstochowa?

„Dlatego odrzuciłem ofertę Lecha Poznań”

POTWIERDZONE: Gonçalo Feio zgłosił się do tego klubu. „Oferował swoje usługi przez naszą dyrekcję sportową”

Na to czekali kibice FC Barcelony! „On wraca”

Thiago Motta wykonał telefon do reprezentanta Polski. Transfer do Juventusu możliwy już w styczniu?!

Michał Probierz szuka zawodnika na tę pozycję. Najlepszy kandydat „siedzi w domu na kanapie”

Jego czas w Lechu Poznań dobiega powoli końca. „Prawdopodobnie nie będzie miał przedłużonej umowy”

To już przesądzone?! Legia Warszawa chce głośnego transferu wewnątrz Ekstraklasy, zaraz może podpisać kontrakt

Next

"GQ Magazine" przypomina, że Sarkozy stwierdził niegdyś w formie żartu, że mógłby zostać prezydentem PSG. Dodaje jednak, że osoby blisko związane z francuskim politykiem postrzegają informację o rozmowach jako zwykłą plotkę. Do dementi doszło też za pośrednictwem "Le Figaro".