Odejście Sergio Ramosa z Realu Madryt wywołało spore poruszenie w świecie futbolu. Zakończenie wieloletniego związku nie przebiegło w najlepszej atmosferze, podkopując nieco pomnik, który stoper wybudował sobie na Estadio Santiago Bernabeu.
Latem 2021 roku Hiszpan z wolnym kontraktem w rękach zdecydował się na transfer do Paris Saint-Germain.
Jego początki w Parku Książąt były kompletnie nieudane. Z powodu urazów opuścił lwią część debiutanckiej kampanii. W drugim sezonie nastąpiła wyraźna poprawa.
Stoper z Camas uchronił się od urazów, dzięki czemu mógł stać się pełnoprawnym członkiem pierwszego składu paryżan. Rozgrywki zwieńczył na 45 występach i mistrzostwie Francji. Oczywiście, dla katarskich właścicieli to było za mało.
Kompromitująca porażka z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów ponownie zatrzęsła fundamentami na Parc des Princes.
Ramos nie otrzymał propozycji nowego kontraktu. Oficjalnie 1 lipca stanie się zatem wolnym zawodnikiem.
37-latka łączono na przestrzeni ostatnich tygodni z przeprowadzką do Arabii Saudyjskiej lub powrotem do Sevilli, w której stawiał swoje pierwsze piłkarskie krok. Ta druga, wzbogacona porządną dawką sentymentu, opcja najprawdopodobniej pozostanie w sferze marzeń stopera.
Relevo.com donosi, że andaluzyjska drużyna na żadnym etapie nie myślała o sprowadzeniu wychowanka.
W kadrze José Luisa Mendilibara pozycja na środku obrony jest już zabezpieczona. Po podpisaniu Federico Gattoniego, skorzystania z opcji wykupu Loïca Badé nie potrzeba tu żadnych zmian.
Co więcej, wątpliwe, że sami kibice „Los Nervionenses” byliby zachwyceni takim ruchem. Na Ramón Sánchez-Pizjuán Ramos nie cieszy się zbyt dobrą opinią. Podczas służby w Realu Madryt raczej odrzucił swój sentyment do macierzystych barw.