Na naszych oczach dzieje się to, co przed startem rundy wiosennej wydawało się wręcz niemożliwe. Po przerwie świąteczno-noworocznej Stal Mielec zdołała wygrać zaledwie jedno ligowe spotkanie i do samego końca sezonu będzie musiała drżeć o utrzymanie w Ekstraklasie.
Z każdym tygodniem drużyna z Mielca osuwa się w dół ligowej tabeli, a obecnie zajmuje 13. miejsce. Znajdująca się w strefie spadkowej Wisła Kraków traci do niej pięć punktów, lecz w najbliższej perspektywie ma jeszcze do rozegrania mecz w 29. kolejce Ekstraklasy.
Sobotnie starcie z Wartą Poznań miało dla mielczan ogromną wagę. Nie udało się w nim zdobyć choćby punktu, a po trzeciej kolejnej porażce widmo desperackiej walki o utrzymanie coraz mocniej zagląda piłkarzom Stali w oczy.
Opiekun zespołu Adam Majewski jest świadom kryzysu i powagi sytuacji, w jakiej znaleźli się jego podopieczni.
- Przegraliśmy ważny mecz, można powiedzieć, że zasłużenie. Jedyny i pierwszy celny strzał Warty w pierwszej połowie ustawił mecz na drugą połowę. Całą odpowiedzialność za porażkę biorę na siebie. Nie oszukujmy się, nie jesteśmy Stalą Mielec z jesieni, tylko innym zespołem. Dzisiaj zwyczajnie zabrakło nam jakości i umiejętności.
- Wiemy, jakim zespołem dysponujemy i jaką mamy kadrę. Nie jesteśmy w stanie jej zmienić, możemy co najwyżej wymienić trenera. Pozostaje nam do poprawy strefa mentalna.
- Dzisiaj mecz nam nie wyszedł, ale musimy podnieść się i nie panikować, tylko wyjść na boisko i walczyć. Nie jesteśmy zespołem grającym wybitnie, ale wygrywającym zaangażowaniem i determinacją. Na to musimy postawić – mówi Majewski.