Steven Gerrard pod ogromną presją. Tragiczne dwa miesiące

Steven Gerrard jawił się swego czasu jako naturalny kandydat do objęcia w przyszłości Liverpoolu. Dobrze rozpoczął samodzielną pracę trenera w Rangers FC, a potem udanie wszedł do Aston Villi.

Korzystna passa nie trwała zbyt długo. Legendarny pomocnik z hukiem wyleciał z Villa Park, notując aż 19 porażek w 40 meczach.

43-latek wrócił na ławkę trenerską, przejmując saudyjskie Al-Ettifaq FC.

Ponownie zaliczył udany początek na nowym stanowisku - w siedmiu pierwszych ligowych spotkaniach zaliczył pięć zwycięstw.

Miesiąc miodowy minął i nadeszła bezlitosna weryfikacja. Od 28 października na konto zespołu z Ad-Dammam nie wpadło żadne zwycięstwo. 

Al-Ettifaq zajmuje na ten moment ósme miejsce w tabeli Saudi Pro League. Konkurencja jest naprawdę spora i wystarczy jeszcze kilka nieudanych spotkań, by znaleźć się w niebezpiecznej strefie.

„The Telegraph” donosi, że władze klubu nie myślą jeszcze o zwolnieniu Anglika. Mimo to nie są zadowolone z ostatnich rezultatów, oczekując rychłej poprawy - bez tego Gerrard może znaleźć się w ogromnych tarapatach.

43-letni szkoleniowiec domaga się nowych wzmocnień w styczniu. Wiadomo, że interesuje go kilka nazwisk. 

- Musimy pokazać w tym oknie, a także w letnim oknie, że mówimy poważnie i chcemy być konkurencyjni na szczycie ligi, a nie tam, gdzie jesteśmy obecnie. Uwydatniły się słabości naszego zespołu, podobnie jak opcje, które mieliśmy - powiedział niedawno 114-krotny reprezentant Anglii.