Szalona końcówka meczu III ligi. TRZY gole w doliczonym czasie gry dały remis [WIDEO]

2021-04-24 20:45:45; Aktualizacja: 3 lata temu
Szalona końcówka meczu III ligi. TRZY gole w doliczonym czasie gry dały remis [WIDEO] Fot. Radunia Stężyca
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Radunia Stężyca dokonała imponującej rzeczy i wypuściła z rąk pewne zwycięstwo nad Elaną Toruń (3:3) za sprawą... trzech straconych bramek w doliczonym czasie gry.

Klub z województwa pomorskiego może pochwalić się posiadaniem w kadrze takich piłkarzy jak Filip Burkhardt, Robert Sulewski, Sebastian Murawski, Michał Czekaj czy Rafał Kosznik, którzy zasmakowali w trakcie swoich karier rywalizacji na poziomie Ekstraklasy.

Ich obecność w kadrze miała pomóc zespołowi wywalczyć awans do trzeciej klasy rozgrywkowej w kraju. Radunia Stężyca znajduje się na razie na dobrej drodze do osiągnięcia tego celu, ponieważ plasuje się na pierwszym miejscu w grupie mistrzowskiej w tabeli III ligi (grupa II).

Drużyna prowadzona przez Sebastiana Letniowskiego musi jednak coraz bardziej nerwowo oglądać się za siebie, ponieważ właśnie w bardzo kuriozalnych okolicznościach wypuściła z garści trzy punkty w pojedynku z Elaną Toruń.

Ekipa z województwa pomorskiego udanie rozpoczęła mecz z niżej notowanym rywalem i po 29. minutach prowadziła z nim już 3:0. W dalszej części rywalizacji nie potrafiła znaleźć skutecznego sposobu na sforsowanie defensywy gości, ale miała nad przeciwnikiem na tyle bezpieczną przewagę, że nie naciskała na niego już tak mocno.

Z czasem Radunia musiała zapłacić za to bardzo wysoką cenę. Jej kłopoty zaczęły się od drugiej żółtej kartki pokazanej Murawskiemu na kwadrans przed końcem spotkania. Niedługo później zespół ze Stężycy pozostało na boisku w dziewiątkę po odniesionej kontuzji przez jednego z zawodników, który nie mógł zostać zmieniony przez wykorzystany limit zmian.

Mimo to do końca regulaminowego czasu gry utrzymywał się bardzo korzystny wynik dla faworyta. Wówczas sędzia doliczył jeszcze sześć minut i na boisku zaczęły dziać się kuriozalne rzeczy.

Najpierw Elana nawiązała kontakt z gospodarzami w 92. minucie za sprawą gola strzelonego przez Huberta Antkowiaka i następnie chwilę później zniwelowała przewagę Raduni do jednej bramki po trafieniu Sebastiana Raka.

Wtedy do ostatniego gwizdka arbitra pozostały jeszcze trzy minuty, które drużyna z Torunia spożytkowała w najlepszy możliwy dla siebie sposób w postaci strzelenia gola na wagę remisu.

Trzecia bramka dla Elany padła z rzutu karnego po wcześniejszym zagraniu futbolówki ręką przez jednego z rywali. Tym razem do jedenastki podszedł Łukasz Furtak i nie dał szans bramkarzowi ekipy ze Stężycy.

Klub z województwa pomorskiego ma po tym remisie tylko cztery punkty przewagi nad drugim Świtem Skolwin.