„To był skandal. Jest bardzo niedoceniany”. Mateusz Święcicki stanowczo o kadrowiczu
2023-10-02 13:01:02; Aktualizacja: 1 rok temuMateusz Święcicki w programie „International Level” wziął pod obronę Pawła Dawidowicza, który chciał opuścić ostatnie zgrupowanie. Dziennikarz uważa, że 28-latek jest bardzo niedoceniany.
Wrześniowa przerwa reprezentacyjna zakończyła się dla naszej kadry wielką klęską. Fernando Santos po bolesnej, i komplikującej sprawę awansu na Mistrzostwa Europy, porażce z Albanią stracił posadę. Ugasić pożar po Portugalczyku będzie musiał Michał Probierz.
Jak się okazało, podczas ostatniego zgrupowania mogło dojść do głośnych wydarzeń. Wrócić do klubu chciał Paweł Dawidowicz, który ostatecznie nie zagrał w żadnych z wrześniowych meczów. Przed starciem z Wyspami Owczymi Santos zdecydował się w dodatku odesłać go na trybuny.
- Stwierdziłem, że jadę do domu, do Hellasu. Jeżeli tu mnie nie chcą, nie widzą, to ja też nie chcę być tu na siłę. Bez sensu tracę czas. Jeżeli siedzisz na ławce, to zawsze jesteś częścią zespołu, jesteś gotowy, że wejdziesz. Na treningach się przykładałem, dlatego nie zrozumiałem tej decyzji. Byłem nastawiony mentalnie, że wracam - zapewniał adept akademii Benfiki w rozmowie na Kanale Sportowym.Popularne
Dopiero interwencja Roberta Lewandowskiego odwiodła 28-latka od tych myśli.
Sytuację Dawidowicza w kadrze skomentował Mateusz Święcicki w programie „International Level” na kanale YouTube'owym Meczyki.pl.
- Po pierwsze jako portugalskojęzyczny zawodnik powinien mieć bardzo dobry przelot z Fernando Santosem, ze względu na kwestie komunikacyjne. To, że wylądował na trybunach to skandal. To jedna z najbardziej niedocenianych postaci w reprezentacji Polski. W perspektywie następnych lat to może być członek podstawowego składu - przekonywał ekspert Eleven Sports.
Dawidowicz gra w Hellasie od deski do deski. Bieżące rozgrywki Serie A okrasił do tej pory sześcioma występami w pełnym wymiarze czasowym. W kadrze takiego zaufania jeszcze nie otrzymał - na jego koncie widnieje osiem spotkań.