Biało-czerwoni jechali do Pragi z dużymi oczekiwaniami. Fani liczyli na zwycięstwo w dobrym stylu. Dodatkowym smaczkiem był debiut Fernando Santosa.
Z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że zdecydowanie lepiej wypadł premierowy mecz Tomáša Čvančary.
22-letni napastnik w trzeciej minucie zawodów doskonale nabiegł na zagraną z lewej strony piłkę i skierował ją w stronę bramki, zaskakując Wojciecha Szczęsnego.
W ten oto sposób Czech debiut okrasił trafieniem. Nic więc dziwnego, że znajduje się on w znakomitym humorze.
– Jestem szczęśliwy i wdzięczny, że dostałem tę szansę, strzeliłem pierwszego gola i udało się wygrać – mówił w wywiadzie dla ČT sport.
Rosły zawodnik w drugiej połowie mógł zdobyć drugą bramkę, jednak tym razem się nie udało.
Mimo wszystko atakujący nie ma wątpliwości, że gdyby Czesi nie byli skoncentrowani, Polacy mogliby dojść do głosu.
– Dobrze weszliśmy w mecz, chcieliśmy to utrzymać i kontynuować w ten sam sposób. Gdybyśmy przestali grać i zlekceważyli resztę meczu, to mogłoby się to dla nas źle skończyć, więc dobrze, że na to nie pozwoliliśmy – zaznaczył Čvančara, który opuścił plac gry po 64 minutach.
Ekipa Jaroslava Šilhavý’ego w tej chwili otwiera tabelę grupy E eliminacji do EURO 2024.
***
Najgorsze otwarcie meczu w historii polskiej piłki reprezentacyjnej