To
również szansa na zaprezentowanie swoich umiejętności szerszej publiczności i
możliwość wywalczenie sobie wielomilionowego transferu.
Gdzie, jak nie na wielkim turnieju, mogą narodzić się wielkie gwiazdy? Utalentowani zawodnicy, dla których występ w tegorocznym turnieju o mistrzostwo Ameryki Południowej jest w większości pierwszą poważną okazją do zmierzenia się z rywalami na najwyższym międzynarodowym poziomie, stoją przed szansą na zdobycie solidnej pozycji w drużynie narodowej, a przy odrobinie szczęścia mogą stać się bohaterami letniego okna transferowego.
Młodzi piłkarze niesieni na fali dopingu fanatycznych kibiców udają się na ten turniej, by zbierać szlify i bezcenne doświadczenie, ale my liczymy, że zaprezentują nam radosną stronę futbolu i udowodnią, że w niedalekiej przyszłości będą stanowić o ofensywnej i defensywnej sile mocnych drużyn ze Starego Kontynentu. Niektórzy z nich już trafili do Europy, część znajduje się w notesach wysłanników zainteresowanych drużyn, a inni dopiero mogą wypłynąć na szeroką wodę światowego futbolu.
Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się pięciu największym talentom, które naszym zdaniem dzięki ponadprzeciętnej postawie i nutce finezji mogą swoimi występami na Copa América zapracować na wymarzony transfer.
5. Sebastián Gamarra (AC Milan)
18-letni (rocznik 97’!) gracz młodzieżowej drużyny Milanu ma doskonałą opinię we włoskich mediach, w których ochrzczono go już mianem „boliwijskiego Pirlo” z uwagi na nietuzinkową umiejętność rozgrywania piłki w środku pola. Mocne słowa, ale za nimi w parze muszą iść czyny. W poprzednim tygodniu Gamarra zadebiutował w drużynie narodowej. Niestety nie będzie najlepiej wspominał tego spotkania - Argentyna rozgromiła Boliwię 5-0. Kibice w jego ojczyźnie mają jednak nadzieję, że to złe miłego początki i młokos wyciągnie wnioski z tej klęski, dając swojej reprezentacji w czasie turnieju powody do dumy.
4. José Giménez (Atlético Madryt)
Tego pana nie trzeba przedstawiać kibicom hiszpańskiej Primera División. Do Madrytu trafił dwa lata temu z rodzimego Danubio za niecały milion euro i w poprzednim sezonie zdołał wystąpić w aż dwudziestu spotkaniach ligowych „Los Rojiblancos”. Okrzyknięty mianem jednego z najlepiej rokujących obrońców na świecie, 20-latek ma za sobą nawet debiut na zeszłorocznym mundialu w Brazylii. Nabiera bezcennego doświadczenia i pewności siebie, co może w niedalekiej przyszłości zaprocentować miejscem w pierwszej jedenastce „Celestes” oraz klubową przygodą z prawdziwego zdarzenia. Giménez ma papiery na co najmniej dwa razy większą karierę niż jego mentor z Atlético, Diego Godín. Już teraz wyceniany jest na okrągłe piętnaście milionów euro.
3. Diego Rolán (Bordeaux)
Do Francji trafił dwa lata temu za dwa miliony euro, ale dopiero w niedawno zakończonym sezonie pokazał, że warto oprzeć na nim ofensywne poczynania zespołu. 15 ligowych bramek w 36 występach sprawiło, że zyskał spory rozgłos w całej Europie, a po jego podpis powoli ustawia się kolejka klubów z Anglii, Włoch i Hiszpanii. Paradoksalnie, brak w kadrze na Copa América Luisa Suáreza może wyjść mu na dobre, gdyż dzięki temu będzie miał miejsce w pierwszym składzie Urugwaju i pełne pole do popisu strzeleckiego. Mobilny, wszędzie go pełno i walczy za dwóch. Snajper widmo - jak wytrawny kiler znikąd potrafi pojawić się w polu karnym, by precyzyjnym strzałem pokonać bramkarza rywali.
2. Carlos Ascues
(FBC Melgar - Peru)
Peruwiański Yaya Touré. Transakcja z jego udziałem może okazać się prawdziwą bombą transferową. Niemalże dwumetrowy zawodnik, silny jak tur i nieustępliwy, może występować zarówno jako środkowy obrońca, jak i defensywny pomocnik. Świetnie radzi sobie również pod bramką rywala - w dotychczasowych sześciu meczach dla drużyny narodowej zdobył oszałamiającą liczbę pięciu goli! 22-latek przebojem wdarł się do reprezentacji swojego kraju, niewykluczone zatem, że po turnieju zgłosi się po niego zespół z europejskiej czołówki. A jest o co walczyć – w tej chwili Ascuea wycenia się na marne pół miliona euro. Szacuje się, że po udanym turnieju w Chile jego wartość rynkowa może zwiększyć się nawet dziesięciokrotnie.
1. Ángelo Henríquez (Dinamo Zagrzeb/Manchester United)
Supersnajper z Chile, który w przyszłym sezonie może namieszać w pierwszym składzie Manchesteru United, a przynajmniej sam by sobie tego życzył. Ma za sobą niezwykle udany pobyt w Dinamie Zagrzeb – jego dwadzieścia ligowych trafień walnie przyczyniło się do zdobycia przez ten klub kolejnego mistrzostwa Chorwacji. „Czerwone Diabły” posiadają jego kartę zawodniczą od 2012 roku, jednak musiał pogodzić się z wypożyczeniami do Wigan, Saragossy i wspomnianego Dinamo. Wielka kariera swoi przed nim otworem - pytanie tylko, czy otrzyma swoją szansę na Old Trafford. Oddanie go za bezcen może zapoczątkować coś à la kolejny syndrom Pogby. Co więcej, szpilkę w serce kibicom United może wbić Juventus – to właśnie działacze „Starej Damy” są bowiem zainteresowani pozyskaniem utalentowanego Chilijczyka.
Wybór piątki najbardziej utalentowanych graczy był niemałym problemem, gdyż na południowoamerykańskich boiskach nie brak obiecujących i perspektywicznych zawodników z predyspozycjami na międzynarodową karierę. Wśród nich możemy wyróżnić też: Gefersona (Internacional Porto Alegre), Fabinho (AS Monaco), Edwina Cardonę (Monterrey), Jonathana Gonzáleza (Universidad de Guadalajara), Derlisa Gonzáleza (Basel), Jeisona Murillo (Inter), Giorgiana De Arrascaetę (Cruzeiro) i Jhona Murillo (Benfica).