Tuchel i piłkarze atakują UEFA. „Potraktowano nas, jakby w autobus rzucono puszką z piwem”

2017-04-12 23:23:29; Aktualizacja: 7 lat temu
Tuchel i piłkarze atakują UEFA. „Potraktowano nas, jakby w autobus rzucono puszką z piwem” Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Bild | Przegląd Sportowy

Thomas Tuchel skrytykował na pomeczowej konferencji prasowej władze europejskiej piłki za to, że te nakazały Borussii Dortmund rozegrać spotkanie z AS Monaco w Lidze Mistrzów po niespełna 24 godzinach od zamachu terrorystycznego.

Pierwotnie pojedynek niemieckiego zespołu z aktualnym liderem francuskiej ekstraklasy miał odbyć się we wtorek. Ostatecznie został on jednak odwołany po tym, jak na półtorej godziny przed rozpoczęciem meczu doszło do zamachu na autokar ekipy z Dortmundu. Przy pojeździe, którym poruszała się drużyna Borussii, wybuchły trzy bomby wypełnione gwoździkami. Te wybiły dwie szyby i raniły Marca Bartrę. Hiszpan doznał na tyle poważnych obrażeń, że musiał przejść operację uszkodzonego nadgarstka.

Po tym wydarzeniu UEFA podjęła decyzję o przeniesieniu spotkania na środę na godzinę 18:45. Thomas Tuchel po przegranym starciu z Monaco (2:3) nie krył rozczarowania na pomeczowej konferencji i skrytykował władze europejskiej piłki za podjętą decyzję.

- Nikt nas o nic nie zapytał. Wysiedliśmy z autobusu, Bartra został zabrany do szpitala, a my dostaliśmy SMS-a, że UEFA podjęła w Szwajcarii decyzję o zmianie terminu pojedynku. Potraktowano nas, jakby w autobus rzucono puszką z piwem. Powinniśmy dostać więcej czasu, by poradzić sobie z tym, co się wydarzyło. Piłkarze byli zszokowani i wszyscy poczuliśmy się bezsilni, kiedy przyszła decyzja z Nyonu, że mamy tylko 24 godziny do rozpoczęcia meczu. My potrzebowaliśmy więcej czasu - stwierdził szkoleniowiec Borussii.

Większą wyrozumiałością wykazały się władze dortmundzkiej drużyny, które dały swoim zawodnikom możliwość wyboru. Każdy z nich mógł sam zdecydować czy chce grać, czy też nie.

- To był atak na nas jako ludzi. Każdy mógł być przerażony. Wszyscy zawodnicy powiedzieli jednak, że chcą grać - dodał Tuchel.

W podobnym tonie na temat decyzja UEFA wypowiadają się także piłkarze Borussii.

- Nikomu czegoś takiego nie życzę. Wczoraj nie do końca zrozumiałem, co się wydarzyło. Dopiero gdy wróciłem do domu, to wszystko do mnie dotarło. Wciąż mam ciarki na plecach, gdy przypominam sobie to zdarzenie. Nigdy nie zapomnę tego wieczoru - powiedział Nuri Şahin.

- Czuję się potraktowany jak zwierzę. Nikt nie pytał drużyny czy chce grać. A nie chciała. Przyszedł rozkaz z UEFA i koniec - dodał Sokratis Papastathopoulos.

Kamil Glik w pomeczowym wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” podkreślał, że Łukasz Piszczek wyraźnie nie był sobą w trakcie środowego pojedynku.

- Widziałem po nim, że jest bardzo nieswój. Znam go bardzo dobrze od paru lat i wiem jakim jest człowiekiem. Dziś ani przez moment nie widziałem uśmiechu na jego twarzy. Doskonale widziałem ile nerwów kosztowały go przeżycia związane z zamachem – stwierdził defensor Monaco.