Vladan Kovačević wrócił do bramki Rakowa Częstochowa. Powód odstawienia wyjaśniony

2021-10-21 15:35:06; Aktualizacja: 3 lata temu
Vladan Kovačević wrócił do bramki Rakowa Częstochowa. Powód odstawienia wyjaśniony Fot. FotoPyK
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Przegląd Sportowy

Vladan Kovačević będzie ponownie bronił regularnie dostępu do bramki Rakowa Częstochowa. I ta sytuacja nie ulegnie zmianie, dopóki nie nabawi się kontuzji lub... znów na jego drodze nie stanie przepis o obowiązkowej grze młodzieżowca.

Bośniak udanie wprowadził się do polskiego zespołu i z bardzo dobrej strony pokazał się przede wszystkim w meczach eliminacji Ligi Konferencji Europy, gdzie w sześciu występach zanotował aż pięć czystych kont.

W zaistniałej sytuacji należało przypuszczać, że 23-latek będzie także niepodważalnym numerem jeden w Ekstraklasie. Tak się jednak nie stało, ponieważ Vladan Kovačević rozegrał tylko pięć z jedenastu spotkań.

Taki obrót spraw nie spodobał się przedstawicielom piłkarza, którzy przyznali otwarcie na łamach mediów, że trener Marek Papszun celowo nie wystawia ich klienta i w związku z tym będą dążyć do realizowania zimowego transferu z udziałem bramkarza.

Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa odniósł się parokrotnie do komentarzy skierowanych pod jego adresem, ale dopiero teraz zdradził, że obowiązujący przepis o grze jednym młodzieżowcem zmusił go do posadzenia na ławce Bośniaka.

- Vladan zawsze był pierwszym wyborem. Nigdy tego nie negowałem. Nie będę się odnosił do burzy w mediach, jaką wywołali ludzie z jego otoczenia. Wystawienie go do bramki chyba definitywnie zamyka ten temat. W Polsce obowiązuje przepis o młodzieżowcu i każdy trener musi go respektować. Skład na mecz musi zbudowany tak, żeby jeden zawodnik o takim statusie się w nim znalazł - powiedział opiekun „Czerwono-Niebieskich”.

W ostatnim pojedynku ze Śląskiem Wrocław (2:1) funkcję obligatoryjnego młodzieżowca spełnił powracający po kontuzji Ben Ladermann, a we wcześniejszych występach 23-latka byli nimi Daniel Szelągowski (raz), Iwo Kaczmarski (raz) oraz Wiktor Długosz (dwa razy). Wymienieni byli gracze Korony Kielce nie są jednak obecnie podstawowymi wyborami Marka Papszuna, dlatego ten musiał się ratować wystawianiem Kacpra Trelowskiego w bramce.