Wiadomo, za co zostali aresztowani Josué i Radovan Pankov. Kulisy starcia z ochroną
2023-10-06 12:43:55; Aktualizacja: 1 rok temuLegia Warszawa nie wróciła w komplecie do Polski. Na pokładzie samolotu nie mogli znaleźć się Josué i Radovan Pankov, którzy zostali aresztowani. Kulisy zajścia odsłonił Tomek Dębek z „Faktu”.
Po meczu AZ Alkmaar z Legią Warszawa w ramach drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji Europy zrobiło się bardzo nerwowo. Chyba nikt nie spodziewał się, że kilkadziesiąt minut po konferencjach prasowych dojdzie do przepychanek i rękoczynów.
Najpierw zawodnicy i kibice stołecznej drużyny nie chcieli zostać wypuszczeni ze stadionu, a później musieli mierzyć się z agresywnym poczynaniem ochrony. Sytuacji nie uspokoiła policja, która starała się wyperswadować swoje racje pałkami. Przynajmniej taka narracja przebija się z polskich mediów.
Po sieci krążą nagrania, gdzie szarpany jest prezes wicemistrzów Polski, Dariusz Mioduski, i fotografie skutego w kajdanki Josué. Popularne
Portugalczyk wraz z Radovanem Pankovem nie wrócił do stolicy. Wspomniana dwójka spędziła noc w areszcie, skąd nie została jeszcze wypuszczona. Na miejscu są działacze i prawnicy Legii. Do akcji wkroczyła zaś renomowana kancelaria prawna.
Do tej pory nie było jasne, za co faktycznie policja pochwyciła iberyjsko-bałkański duet. Nowe informacje przedstawił w tej sprawie naoczny świadek, Tomasz Dębek.
„Josué z nikim się nie szarpał, trochę pokrzyczał tylko, ale nie było żadnych rękoczynów z jego strony. Pankov odepchnął agresywnego chłopa, który chwilę poleżał i znów zaczął skakać mu do gardła, więc chyba nie był aż tak połamany...” - napisał na Twitterze dziennikarz sportowej sekcji „Faktu”.
Josue z nikim się nie szarpał, trochę pokrzyczał tylko, ale nie było żadnych rękoczynów z jego strony. Pankov odepchnął agresywnego chłopa, który chwilę poleżał i znów zaczął skakać mu do gardła, więc chyba nie był aż tak połamany...
— Tomek Dębek (@DebekTomek) October 6, 2023
„Agresywnym chłopem” był jeden z ochroniarzy. Warto przypomnieć, że wedle holenderskiej prasy miał on doznać poważnych obrażeń.
Wersję Dębka potwierdza Paweł Gołaszewski, który również miał okazję śledzić wydarzenia naocznie.
- Jak zareagował Josué? Bardzo dużo krzyczał, ale do żadnego kontaktu fizycznego nie doszło. Nie ma opcji, by zrobił coś wcześniej. Według mnie wynikało to z tego, że jako kapitan zareagował, by nie zostawić samego Radovana Pankova na komisariacie - powiedział na antenie kanału Meczyki.pl.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy pomocnik i obrońca opuszczą areszt.