Wisła Kraków: Kim jest Adrián Guľa, nowy trener „Białej Gwiazdy”?

Mimo niespełna 47 lat na karku, szkoleniowiec preferujący ustawienie 1-4-3-3, może się poszczycić już nie lada doświadczeniem. W swojej karierze poprowadził zespoły w 431 spotkaniach.

Przygodę z fachem trenerskim rozpoczął już w 2009 roku, zaraz po zawieszeniu korków na kołku, gdy miał 34 lata. W tym samym wieku z piłką nożną żegnał się Zinédine Zidane, który zasiadał na ławce w Realu Madryt 263 razy.

U Francuza myśl o szkoleniu narodziła się zdecydowanie później. Zupełnie inaczej wyglądało to, jeśli chodzi o Pepa Guardioli, którego zakończenie kariery zbiegło się w czasie z rozpoczęciem przygody szkoleniowca. Nic więc dziwnego, że Adrián Guľa bywa nazywany „słowackim Guardiolą”.

Kiedy w 2020 roku przejął Viktorię Pilzno, mówiono, że poruszanie zawodników po murawie jest wprost wyjęte z gry komputerowej i widać u nich automatyzmy. Dziennikarze zauważali, że rywale zwyczajnie za nimi nie nadążają.

Nim do tego doszło, już w 2015 roku Słowak przyznał otwarcie, że wzoruje się na obecnym menedżerze Manchesteru City i uwielbia ofensywny styl gry.

– Najbardziej lubię, kiedy moja drużyna dominuje na boisku, kiedy utrzymujemy się długo przy piłce, ale gramy nią szybko i kombinacyjnie. Taki futbol jest ładny dla oka. (…) Futbol to gra polegająca na graniu piłką i piłkarze są najlepsi, jeśli się im na to pozwoli. (…) Lubię filozofię gry: Wengera, Kloppa, Guardioli, Fergusona – mówił przed laty w rozmowie z Polsatem Sport.

Wtedy odpowiadał jeszcze za wyniki MŠK Žilina, z którą wywalczył swoje drugie w karierze trofeum - mistrzostwo Słowacji. Uprzednio była to nagroda za triumf w drugiej lidze słowackiej z AS Trenčín.

Guľa na swoim koncie ma też spore sukcesy jak na panujące realia w dotychczasowych klubach. W 2015 roku MŠK Žilina dotarła do rundy play-off w Lidze Europy, a rywalizujący z nią Athletic awansował do fazy grupowej tylko dzięki bramce strzelonej na wyjeździe. Przed kilkunastoma miesiącami historia się powtórzyła, lecz tym razem z Viktorią Pilzno.

W międzyczasie 47-latek zdobył nieco doświadczenia w pracy selekcjonera, gdy prowadził słowacką reprezentację. Z nim na ławce udało się pokonać takie drużyny jak Włochy czy Grecję, a Francuzi z wielkimi talentami w składzie, po szalonym boju, wygrali w 2019 roku 5:3.

Jedną z głównych jego cech to fakt, że nie boi się stawiać na młodych piłkarzy. Jak sam mówi, szybciej się oni uczą. Pod jego skrzydłami przykładowo rozwinął się Dávid Hancko, któremu dawał szanse, gdy stoper miał 19 lat. Później gracz wylądował w Fiorentinie, a niedawno zapadła decyzja o jego transferze za 2,5 miliona euro do Sparty Praga.

Przez te 11 lat u boku Guľi zasiada Marián Zimen, jego pierwszy asystent. Nie mogło zabraknąć go również w Wiśle Kraków, podobnie jak Ladislava Kubalíka i Martina Kojnoka, odpowiednio analityka oraz trenera od przygotowania fizycznego. Są to zaufani współpracownicy nowego szkoleniowca „Białej Gwiazdy”.

– Każdy trener wam powie, że chce grać ofensywnie i strzelać gole. Ja jednak wiem, że to będzie widać na boisko. Chcemy być aktywni zarówno wtedy, gdy mamy piłkę przy nodze, jak i wtedy, gdy mają ją nasi rywale – powiedział wprost na swojej pierwszej konferencji prasowej, zaznaczając, że już od początku chce nadać drużynie ofensywny sznyt.