Zamieszanie na konferencji prasowej reprezentacji Polski. Dziennikarz wyrzucony przez PZPN

2024-03-20 08:55:31; Aktualizacja: 8 miesięcy temu
Zamieszanie na konferencji prasowej reprezentacji Polski. Dziennikarz wyrzucony przez PZPN Fot. FotoPyK
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Łączy nas piłka [YouTube] | Kanał Sportowy [YouTube]

Podczas drugiej konferencji prasowej na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski ponownie na pierwszym planie znalazło się zachowanie dziennikarza. PZPN był zmuszony wyprosić jednego z przedstawicieli mediów.

Reprezentacja Polski już w najbliższy czwartek zmierzy się z Estonią w półfinale baraży Mistrzostw Europy. Mimo nadchodzącego kluczowego starcia najważniejsze pytanie dotyczące kadry nie dotyczy wcale aspektu sportowego.

Na pierwszej konferencji prasowej Robert Lewandowski został kompletnie zaskoczony przez dziennikarza.

- Twoja forma ostatnio wyraźnie zwyżkuje i chciałbym zapytać, czy ma to związek ze spotkaniem z Julią Żugaj. Zostałeś po nim Żugajką? -  usłyszał kapitan „Biało-Czerwonych”.

Jak łatwo się domyślić, nie takiego pytania oczekiwał napastnik FC Barcelony. 

- Serio? Naprawdę? - odpowiedział wyraźnie rozbawiony zawodnik.

Temat został podłapany i zyskał na sporej popularności - również wśród innych reprezentantów.

Na drugiej konferencji prasowej ponownie doszło do nietypowego zdarzenia. Tym razem jeden z akredytowanych dziennikarzy został wyproszony przez Polski Związek Piłki Nożnej.

Legitymujący się plakietką „Stowarzyszenia dziennikarzy polskich” mężczyzna nagrywał z bliskiej odległości telefonem Jakuba Modera i Dominika Marczuka, zamierzając prawdopodobnie prowadzić relację na żywo w mediach społecznościowych. 

- Przejeżdżał telefonem przed samym nosem piłkarzy, gdy już siedzieli na fotelach - tłumaczył potem Adam Kotleszka w Kanale Sportowym.

Co ciekawe, na późniejszym treningu wspomniana osoba została ponownie wyproszona przez pracowników federacji.

Miejmy nadzieję, że po czwartkowym spotkaniu będziemy rozprawiać o taktyce na finał baraży, a nie o tym, czy Robert Lewandowski został faktycznie „żugajką”...