Zwiększamy tempo: 24. kolejka Ekstraklasy

2016-02-26 01:19:22; Aktualizacja: 8 lat temu
Zwiększamy tempo: 24. kolejka Ekstraklasy Fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Dokręcamy śrubę i rzucamy ekstraklasowiczów w szaleńczy wir meczów. Więcej emocji, jeszcze większa nieprzewidywalność i podkręcony stopień trudności z typowaniem.

Piątek, 26.02. Śląsk liczy, że tym razem obejdzie się bez „Pawełkowania”, a Ojrzyński… wręcz przeciwnie! Wszak mówi się, że to jego ostatnia szansa na zachowanie posady. A co wydarzy się w Krakowie? „Miedziowi” spróbują postawić się Cracovii! Oba zespoły mają coś do udowodnienia: Zagłębie chce zagryźć niedosyt, a „Pasy” pokazać, że ostatni mecz był wypadkiem przy pracy.

Wiem, że nic nie wiem

W pierwszym spotkaniu rundy wiosennej na stadionie we Wrocławiu zameldowało się niemal 14 tysięcy osób. Był to wynik, co najmniej szokujący, biorąc pod uwagę to, że jeszcze parę miesięcy temu w tym 600-tysięcznym mieście Śląsk zdecydowanej większości mieszkańcom jawił się jako groteskowy kabaret, na który najzwyczajniej w świecie szkoda wydawać pieniędzy. W piątkowym spotkaniu z Górnikiem będącym outsiderem tabeli, trudno będzie o podobny wynik tym bardziej, że nie pojawią się na nim kibice gości muszący odpokutować swoje winy za odpalone race podczas Wielkich Derbów Śląska. Patrząc jednak na sam poziom sportowy – w tej rywalizacji może wydarzyć się absolutnie wszystko. Nie ma chyba mądrego, który potrafiłby jednoznacznie określić potencjał obu tych drużyn. Gospodarze będą zdeterminowani, by udowodnić, że porażka z Jagiellonią była tylko pawełkiem wypadkiem przy pracy, a Zabrzanie będą grać o posadę Leszka Ojrzyńskiego, którego losy wiszą obecnie na włosku. Na boisku będą błyszczeć nie tylko piłkarze, ale też sędzia Marciniak, który nie tylko wybornie wykonuje swój fach, ale również nie odstaje techniką od wielu piłkarzy, co skrzętnie udowodnił w TurboKozaku.

Górnik w końcu powinien pokazać, na co go naprawdę stać i zdominować to spotkanie, jednak błysk Ryoty Morioki może spowodować, że będą musieli obejść się smakiem zwycięstwa.

TypujeMY: Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:2

***

Niepokonani vs nieregularni

Sama walka i stwarzanie sobie sytuacji to nie wszystko. Boleśnie przekonali się o tym „Miedziowi”, którzy rozegrali naprawdę dobre zawody przeciwko Legii, ale zabrakło im zimnej krwi w kluczowych momentach spotkania. Trzeba jednak przyznać, że grę Zagłębia ogląda się całkiem miło: jest pomysł, są możliwości, ale realizacja kuleje. Brakuje napastnika, który po prostu dołoży nogę lub wzbije się pod niebiosa. No, ale na tym problemy Stokowca się nie kończą. Nie będzie mógł skorzystać z usług Cotry, który musi „odbębnić” pauzę za kartki. Sytuacja mocno się skomplikowała, bowiem tak na dobrą sprawę, w Lubinie nie ma drugiego, nominalnego, lewego obrońcy. Najbardziej prawdopodobna wydaje się być wystawienie w pierwszym składzie Zbozienia, któremu do stabilności daleko, ale grywał na tamtej pozycji. Gdzieś tam z tyłu głowy trzepocze się jednak myśl, że po przeciwnej stronie barykady stanie rywal nie byle jaki, bo z wyższej półki. Zieliński buduje zespół, który imponuje stylem, charakterem, kreatywnością i… statystykami.

Bardzo prawdopodobne, że meczowej osiemnastce pojawi się nowy nabytek Cracovii, Tomas Vestenicky. Włoskie wojaże dały mu niepowtarzalną szansę zasmakowania europejskiego futbolu, ale pokazały również, że jeszcze nie jest na niego gotowy. Kto wie, czy Ekstraklasa nie stanie się jego trampoliną. „Pasy” na własnym stadionie nie mają w sobie równych i z pewnością będą chciały wykorzystać ten potężny atut.

TypujeMY: Cracovia - Zagłębie Lubin 2:1

***

Sobota, 27.02. Coś Nowakowi nie wychodzi to testowanie trójki obrońców. Najpierw niemiarodajny mecz z Podbeskidziem, potem lepiona defensywa na Koronę. Teraz już nie ma czasu na testy: do Gdańska zawita lider, który zechce udowodnić, że wcale nie dręczy go zadyszka. Wisła standardowo będzie męczyć swoim brakiem dokładności, a kielczanie docisną poukładaną Łęczną. Taki przynajmniej jest plan.

Walka o lepsze jutro

Gdy w poprzednim tygodniu sobotnie granie otworzyło nam spotkanie z udziałem Korony Kielce zobaczyliśmy aż sześć bramek. Tym razem nie spodziewamy się aż tak dużej liczby goli. Nie oznacza to jednak, że będziemy świadkami nudnego meczu. Obu ekipom z pewnością zależy na zwycięstwie, ponieważ są bezpośrednimi sąsiadami w ligowej tabeli i w dodatku znajdują się tuż za miejscem gwarantującym im utrzymanie na zakończenie fazy zasadniczej Ekstraklasy. Przypisanie trzech "oczek" przez jedną z tych drużyn do dotychczasowego dorobku mocno ją przybliży do końcowego sukcesu. Kto ma na to większą szansę? "Żółto-Czerwoni" podbudowani wygraną z Lechią Gdańsk liczą, że pójdą za ciosem. Z kolei Górnik Łęczna po dwóch remisach zamierza w końcu zwyciężyć.

Udzielenia odpowiedzi na wyżej postawione pytanie nie ułatwia nam też sytuacja kadrowa obu zespołów. W szeregach Korony wszyscy piłkarze są zdrowi i gotowi do walki o kolejne punkty. Z kolei w "Dumie Lubelszczyzny" w pełni formy nie jest tylko Tomasz Nowak, którego występ stoi pod znakiem zapytania. Mimo wielu znaków równości pomiędzy tymi klubami uważamy, że Korona potwierdzi swoją wyjazdową moc i po trudnym spotkaniu zdoła wrócić do domu z tarczą. Natomiast Górnik rozpocznie pogoń za ekipą z województwa świętokrzyskiego w kolejnym meczach.

TypujeMY: Górnik Łęczna - Korona Kielce 0:1

***

Mecz prawdy

Pojedynek na Energa Stadionie może zdecydować o losach mistrzostwa Polski. Gliwiczanie nie zdobyli tej wiosny ani jednej bramki, przez co ich przewaga stopniała do zaledwie jednego punktu. Jeżeli Radoslav Latal nie wymyśli sensownego pomysłu na przełamanie strzeleckiej niemocy, sytuacja Piasta może być bardzo ciężka. Czy lekiem na nieskuteczność będzie powrót Macieja Jankowskiego, czy Czech dokona roszad w pomocy (do treningów wrócił Żivec, co oznacza więcej możliwości) – przekonamy się w sobotę. Przed liderem ciężkie wyzwanie – gra z nieprzewidywalną Lechią, która wciąż (od dawna?) znajduje się w fazie przebudowy. Nowak konsekwentnie postawił na system 3-5-2, na czym skorzystał Wojtkowiak czy Maloca. Wpadka na kartoflisku w Kielcach nieco psuje obraz drużyny, która ma w końcu dzielić i rządzić w Ekstraklasie. Jeśli tak ma się stać, to musi ona wygrać z Piastem. Potencjał kadrowy jest, uznany trener z wizją – również obecny.

Trudno jednak przewidzieć przebieg tej rozgrywki – Piast może wyjechać z bagażem pięciu goli i spakowanymi gdzieś na dnie walizki marzeniami o grze w Lidze Mistrzów, a równie dobrze może strzelić cztery bramki i upokorzyć „Biało-Zielonych” przed własną publicznością. Mój typ będzie jednak zgoła inny.

TypujeMY: Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 0:0

***

Obrona Krakowa

Sobotni mecz w Krakowie pomiędzy „Białą Gwiazdą” i „Góralami” nie zapowiada się na widowisko wielkich lotów. Piłkarze Roberta Podolińskiego w 23. kolejce dość niespodziewanie pokonali Lecha Poznań i do grodu Kraka przyjechali nie tylko zmotywowani, ale również z wysoko podniesionymi głowami. Jednak sen z powiek fanów Podbeskidzia spędza fakt, iż trener nie będzie mógł skorzystać z Adama Mójty, który będzie pauzował z powodu otrzymania czwartej żółtej kartki w sezonie. O tym jak ważnym elementem układanki jest dynamiczny obrońca przekonali się ostatnio mistrzowie Polski. Powodów do optymizmu na próżno szukać w drużynie Tadeusza Pawłowskiego. „Wiślacy” na własne życzenie zremisowali w poniedziałek z Górnikiem Łęczna, a mankamenty w ich grze przyczyniły się do mocnego bólu głowy szkoleniowca. Niezgranie zespołu, mierna współpraca dwójki napastników i zbyt duże odległości między formacjami. Mało? Arkadiusz Głowacki wraz z Richardem Guzmicsem postanowili sprawdzić wytrzymałość nerwową sztabu i… jednomyślnie „się wykartkowali”. Czy defensywa na prędko sklecona z Macieja Sadloka i Alana Urygi powstrzyma Mateusza Szczepaniaka i Roberta Demjana?

Tak! Maciej Sadlok przypomni sobie czasy, kiedy Franciszek Smuda chciał zrobić z niego czołowego obrońcę reprezentacji Polski i dowodzona przez niego defensywa zatrzyma duet napastników „Górali”. Niestety, w grze „Wiślaków” w dalszym ciągu będą widoczne błędy z poprzedniej kolejki, a kulawej ofensywy nie uzdrowi Rafał Wolski, który wraca do Ekstraklasy po zagranicznych wojażach.

TypujeMY: Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0

***

Niedziela, 28.02. To dopiero półmetek maratonu! Krótszy miesiąc, szybsza kolejka! Robi się dynamicznie, emocjonującą i bardzo duszno. Lokomotywa jedzie do Białegostoku, bo ma rachunki to wyrównania i chce zmyć zeszłotygodniową plamę z honoru, Legia powalczy z kreatywnymi „Niebieskimi”, a „Portowcy” wrzucą na ruszt beniaminka. Chwila wytchnienia? Nie tym razem!

Zmyć plamę z honoru

Quo vadis, lokomotywo? Po ostatniej wizycie w Bielsku, lechici próbują zebrać się w sobie i doprowadzić do ładu i składu swoje zdemolowane wagony. Z „ciężkiej masakry” cało nie wyszedł Nicki Bille, który naderwał włókna mięśniowe i wypada na jakiś miesiąc. Trener Urban już w tym momencie może zacząć odprawiać szamańskie tańce wokół Kownackiego, będącego obecnie jedynym napastnikiem Lecha. Szybkie skrzydła i kreatywność pomocników to nie wszystko, trzeba jeszcze mieć kogoś na wykończeniu, o czym wszyscy w Poznaniu wiedzą doskonale. Żarty się skończyły. Tragiczna postawa defensorów, absencja środka pola i całkowity brak pomysłu na grę nie mogą napawać optymizmem. W Poznaniu nagle coś pękło i kibice z przerażeniem spoglądają w kierunku stadionu, bojąc się powrotu demonów przeszłości. Początek sezonu w wykonaniu Lecha był naznaczony podobnym uśpieniem. Albo „Kolejorz” przestanie być przypadkowym zlepkiem jedenastu zawodników, albo jego sytuacja stanie się poważna. Wszak „Jaga” należy do jednych z najbardziej zaskakujących zespołów w naszej lidze: uśpiona i bierna, potrafi jednym przebłyskiem zgasić przeciwnika. Stawka meczu? 6 punktów.

Odcięte zasilanie może podziałać na poznaniaków w dwojaki sposób: albo złoża broń, albo wrzucą wyższy bieg. Z drugiej strony, białostoczanie na pewno rozłożyli swojego rywala na czynniki pierwsze i trzeba będzie czegoś więcej niż efektownej piętki, by ich zaskoczyć.

TypujeMY: Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 1:0

***

„Słoniki” nie radzą sobie na wyjeździe, ale…

Zawodnicy „Portowców” w minionej kolejce przerwali swoją znakomitą passę pięciu zwycięstw z rzędu. Chociaż nie można posądzać ich o to, że źle się wywiązywali ze swoich obowiązków. Przetrwali 90 minut na śnieżnym boisku w Gliwicach i dodatkowo nikt nie odniósł w tym spotkaniu kontuzji. Naprawdę trudno było zrobić coś więcej. Na pewno złą wiadomością dla Szczecinian przed 24. kolejką jest absencja Adama Frączczaka, który będzie pauzował za kartki. Natomiast Termalica przed tygodniem dzielnie przeciwstawiła się będącej w zniewalającej formie Cracovii i nie sposób nie pochwalić za to spotkanie beniaminka Ekstraklasy. Podopieczni trenera Mandrysza kolejny raz pokazali, że nie należy ich traktować jako zwykłych chłopców do bicia. Wygląda na to, że „Słonie” mogą narobić jeszcze sporo biedy zespołom z czołówki, tym bardziej, że ich nowy nabytek, Patrik Misak, wydaje się zawodnikiem, którego wchodzenie po schodach, zaimponowałoby nawet Franciszkowi Smudzie. Klub z Niecieczy może pochwalić się obecnie wieloma atutami, ale na pewno jednym z nich nie jest gra na wyjeździe. Z dotychczasowych delegacji przywieźli zaledwie 9 z 33 możliwych punktów, a na dodatek tym razem będą musieli odbyć swoją najdłuższą podróż, bo od Szczecina dzieli ich ponad 700km.

Łukasz Zwoliński czeka na swoje ekstraklasowe trafienie od października ubiegłego roku i mecz z Termalicą jest dla niego wymarzoną okazją na przełamanie. W środku pola powinien brylować duet Murawski-Matras, ale to wcale nie znaczy, że zespół Mandrysza nie stworzy sobie dogodnych szans bramkowych. Gorzej może być jednak ze skutecznością.

TypujeMY: Pogoń Szczecin – Termalica Bruk-Bet Nieciecze 3:1

***

Utrzeć nosa stolicy

Ostatni mecz 24. kolejki Ekstraklasy będzie tym z gatunku jeden musi – drugi może. W pierwszą rolę wcieli się drużyna Legii Warszawa, której głównym celem jest odzyskanie utraconego przed rokiem mistrzostwa. Stołeczni piłkarze w dwóch pierwszych meczach wykorzystali potknięcia Piasta Gliwice i mają już do niego tylko jeden punkt straty. W ten weekend gliwiczanie jadą na trudny mecz do Gdańska, więc przy korzystnym wyniku na Pomorzu, „Wojskowi” mogą objąć prowadzenie w ligowej tabeli – w ten sposób zrealizują pierwszy cel rundy wiosennej. Jednak nie będzie to łatwe zadanie. W ostatnim spotkaniu w Lubinie Guilherme i Michał Kucharczyk otrzymali swoje czwarte żółte kartki w tym sezonie i na Łazienkowską przyjadą jedynie w roli widzów. Stanisław Czerczesow nie ma w swojej talii zmienników na skrzydła i prawdopodobnie wystawi tam nominalnych rozgrywających (ostatecznie zmieni ustawienie na 1-3-5-2). Właśnie w tym chorzowianie upatrują swoją szansę na korzystny rezultat. Szybkość Kamila Mazka i Tomasza Podgórskiego oraz dominacja w środku pola Łukasza Surmy mają być kluczem do niedzielnego zwycięstwa „Niebieskich”. Zwycięstwa, którego nikt w Chorzowie nie wymaga, ale wygrana z Legią po triumfie w 105. Wielkich Derbach Śląska rozpala umysły każdego fana tego zespołu…

Kibicom Ruchu zalecamy zaopatrzenie się w wiadro zimnej wody z dodatkiem lodu. Do niedzieli jeszcze dużo czasu, więc mamy nadzieję, że ten „IceBucket Challenge” ostudzi zapały chorzowskich kibiców. Mimo braku Kucharczyka i Guilherme Legia pokona śląski zespół, a gwiazdą wieczoru zostanie Kasper Hämäläinen. Honorowa bramka Mariusza Stępińskiego pozwoli fanom gości na spokojną podróż do domu.

TypujeMY: Legia Warszawa – Ruch Chorzów 3:1

Redakcja Transfery.info - Polska (w składzie: Błażej Bembnista, Norbert Bożejewicz, Tomasz Góral, Marcin Łopienski, Aleksandra Sieczka)