Doświadczony skrzydłowy postanowił wznowić swoją karierę po rocznej przerwie i przystał na propozycję zasilenia szeregów rodzimego Groningen.
37-letni zawodnik miał w planach pomóc temu zespołowi osiągnąć dobry wynik w trwających rozgrywkach, ale niestety już w początkowej fazie sezonu nabawił się poważnego urazu łydki i od października przechodził żmudną oraz długotrwałą rehabilitację.
Z tego też powodu nie brakowało głosów w holenderskich mediach, że Arjen Robben zdecyduje się na przedwczesne rozwiązanie obowiązującej umowy i ponownie zawiesi korki na kołku.
Legenda Bayernu Monachium nie złożyła jednak broni i odebrała teraz nagrodę za swoje starania w postaci powrotu do rywalizacji po 175 dniach przerwy.
Doświadczony skrzydłowy pojawił się na murawie w końcowym fragmencie spotkania z sc Heerenveen (0:2) i w najbliższym czasie będzie liczył na otrzymanie coraz większej liczby minut.
- To jest dla mnie bonus i rodzaj nagrody. Przeszedł długą drogę, aby się ponownie tu znaleźć. Nie wiem, czy kiedykolwiek doświadczyłem tak trudnej rehabilitacji w mojej karierze. Otrzymałem jednak duże wsparcie do walki o powrót od strony wielu ludzi. Kiedy ostatnie zobaczyłem, ile dostałem listów, e-maili czy zwyczajnych miłych słów, to nie mogłem od tak po prostu przegrać grać - przyznał Robben.
37-letni zawodnik został także po wspomnianym meczu zapytany o możliwość ewentualnego przedłużenia kontraktu z Groningen i przynajmniej na razie sam nie zamyka się na taką ewentualność.
- Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Nie wiem też, czy moja żona byłaby zadowolona z tego powodu. Najpierw zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacji w najbliższych tygodniach - dodał były reprezentant Holandii, który w trwającym sezonie wystąpił w trzech spotkaniach Eredivisie.