Początkowo „Królewscy” wyceniali swojego gracza na 150 milionów euro (więcej - tutaj). Kwota ta była podyktowana realiami współczesnego rynku transferowego. Natomiast nim doszło do spotkania z agentami walijskiego skrzydłowego, jeden z jego przedstawicieli oświadczył, że 29-latek jest dostępny za 175 milionów euro (więcej - tutaj).
Władze Realu Madryt poszły jednak po rozum do głowy i obecnie według dziennika „AS” żądają za Garetha Bale’a 130 milionów euro. Suma ta ma odzwierciedlać wartość kluczowych transferów ostatnich lat. Dla przykładu Philippe Coutinho (160 milionów euro), Ousmane Dembélé (120) czy Neymar (220). W tym przypadku wzięto pod uwagę umiejętności 75-krotnego reprezentanta Walii, jego doświadczenie i status.
Pomimo obniżenia żądań finansowych „Los Blancos” wiedzą, że na przeszkodzie do powodzenia całej operacji mogą stanąć zarobki gracza, który w stolicy Hiszpanii inkasuje 14 milionów euro netto (około 30 milionów euro brutto). Dlatego też rozważają włączenie 29-latka do jednej z planowanych transakcji na przyszłe lato.
Nie od dzisiaj wiadomo, że angażem Bale’a byłyby zainteresowane Manchester United oraz Tottenham Hotspur. Natomiast Real Madryt chce Paula Pogbę i Christiana Eriksena. W obu przypadkach Hiszpanie położyliby na stół kartę zawodniczą Walijczyka, a dodatkowo zaproponowaliby niewielką kwotę pieniężną. To w tej chwili najbardziej prawdopodobne rozwiązanie sytuacji czterokrotnego zdobywcy pucharu Ligi Mistrzów, który w tym sezonie strzelił 14 goli i zanotował pięć asyst.