Relacje między Garethem Bale'em a Zinedine'em Zidane'em, powoli i nieznacznie, zdawały się poprawiać, ale wszystko przerwała kontuzja, której piłkarz nabawił się podczas zgrupowania reprezentacji Walii. W trakcie absencji zawodnika pojawiła się masa spekulacji, zwłaszcza iż piłkarz odbył w międzyczasie tajemniczą podróż do Londynu. Zidane zapewniał, że nie miała ona nic wspólnego z rynkiem transferowym, ale wygląda na to, iż Bale tak czy tak planuje odejść.
Takie informacje podaje „Cadena SER”. Skrzydłowy ma powoli dosyć swojej niepewnej sytuacji w drużynie. Co prawda nie może narzekać na zarobki, ale chciałby odgrywać istotniejszą rolę w zespole. Na to jednak trudno mu liczyć, ponieważ klubowi trudno wiązać z graczem dalszą przyszłość ze względu na jego tendencję do kontuzji.
Bale zażądał transferu i naciska na Real Madryt, by ten pozwolił mu odejść już w styczniu. Właśnie w zimowym oknie transferowym najaktywniejsze będą ekipy z Chin (ze względu na system rozgrywek zimowe okno jest ważniejsze dla klubów Chinese Super League), które są bardzo zainteresowane Walijczykiem. Dla 30-latka byłaby to świetna okazja pod względem finansowym, ponieważ mógłby co najmniej utrzymać swoje obecne zarobki, na co najprawdopodobniej nie mógłby już liczyć po powrocie do angielskiej Premier League (350 tysięcy funtów tygodniowo).
Zawodnik ma być bardzo zdeterminowany i również jego agenci przekonują „Królewskich”, by ci wyrazili zgodę na transfer. Obawiają się oni, że może dojść do powtórki sytuacji, kiedy to Chińczycy oferowali graczowi spore pieniądze, lecz Real Madryt nie chciał obniżyć swoich wymagań.
Według spekulacji z ostatnich tygodni, teraz madrytczycy nie będą aż tak sprzeciwiali się transferowi. Dla chińskich biznesmenów to dobra wiadomość, ponieważ muszą brać pod uwagę, że od każdej transakcji muszą opłacić stuprocentowy podatek, co podwaja wydatki związane z samym sprowadzeniem zawodnika.
Na ten moment najbardziej zainteresowany Bale'em jest Shanghai Shenhua.