Zarówno "Super Mario", jak i Sakho nie mogli liczyć na grę pod wodzą Jürgena Kloppa, który z góry założył, że nie są mu oni potrzebni. Włoch dał za wygraną i przeniósł się latem do Nice, gdzie zbiera całkiem dobre oceny, natomiast defensor postanowił walczyć o swoją pozycję w zespole. Na staraniach jednak się skończyło i wszystko wskazuje na to, że Francuz odejdzie zimą, do czego namawia go były klubowy kolega.
- Rozmawiam z nim od czasu do czasu. Powiedziałem mu, że to wstyd, że zawodnik taki jak on nie gra regularnie - stwierdził "Balo" w rozmowie z "Telefoot".
- Grałem z "Mamą", on jest jednym z najlepszych defensorów, na których wpadłem w ciągu mojej kariery. On zasługuje na grę w każdym spotkaniu, także w reprezentacji. Najważniejsze jest jednak to, by odszedł z Liverpoolu. Zapytam go, czy nie chciałby trafić do Nice! Taki transfer w styczniu, to byłoby coś.
W tym sezonie 26-letni Sakho zaliczył tylko jeden występ w rezerwach. Jego kariera w Liverpoolu zatrzymała się w momencie podejrzenia stosowania dopingu. Ostatecznie Francuza uniewinniono, jednak nie mógł zagrać w Mistrzostwach Europy w ojczyźnie i decydujących meczach Ligi Europy (Liverpool w finale przegrał z Sevillą).