Benevento wywalczyło w zeszły weekend remis w starciu z Milanem, dzięki czemu przerwało serię 14 porażek z rzędu, która trwała od samego początku rozgrywek. Nie obyło się bez emocji, bowiem to „Rossoneri” prowadzili 2:1. W doliczonym czasie gry „Stregoni” wykonywali rzut wolny, a do dośrodkowanej piłki dopadł bramkarz Alberto Brignoli, który umieścił futbolówkę w siatce i zapewnił swojej drużynie historyczny punkt.
Golkiper-bohater wypowiadał się o sytuacji już po meczu, a teraz skomentował ją nieco bardziej na chłodno. Włoch zastanawiał się między innymi, dlaczego żaden z zawodników Milanu nie poświęcił mu uwagi.
- Teraz chyba muszę wrócić do bycia bramkarzem - zaczął z uśmiechem 26-latek.
- Dlaczego byłe niekryty? Nabiegałem na piłkę z dość dużej odległości, zaczynałem swój bieg jeszcze przed polem karnym. Tak w zasadzie nie rozumiałem, dlaczego wszyscy, trener i moi koledzy, chcieli, żebym w ogóle poszedł w pole karne. Ostatecznie dobrze się to jednak skończyło. Po końcowym gwizdku pobiegłem do szatni świętować, to był bardzo ważny punkt.
Golkiper, który jest wypożyczony do Benevento z Juventusu wierzy, że jego zespół nie zakończył jeszcze walki o utrzymanie w Serie A.
- Wciąż wierzymy, że możemy się utrzymać, coś się zmieniło z psychologicznego punktu widzenia. W zestawieniu z resztą stawki mamy młodą drużynę, bez większego doświadczenia w Serie A. Pierwsze punkty w lidze były dla nas prawdziwą obsesją.