Kiedy 16 października wygasało okno transferowe dla klubów z Anglii, Neil Warnock, menedżer „Boro”, był niemal pewny, że otrzyma upragnione wzmocnienie w postaci gracza „The Toffees”. Ostatecznie, w wyniku napotkanych problemów ze sfinalizowaniem wypożyczenia, doszło do nieoczekiwanego fiaska.
Wówczas 72-letni Anglik po części za całą sprawę obwiniał nominalnego lewoskrzydłowego, który miał zataić przed przedstawicielem Championship istotne fakty na temat swojej sytuacji na Goodison Park. 31-latek tłumaczył się tym, że poinformował o nich agenta zajmującego się operacją, ale szkopuł w tym, że jego przedstawiciel nie przekazał tego Middlesbrough.
Mimo wszystko doświadczony opiekun siódmej ekipy w tabeli zaplecza Premier League nie zapomniał o Yannicku Bolasie i już przygotowuje za niego ofertę na styczeń. W grę ponownie wchodzi wypożyczenie.
Tym razem przenosiny są naprawdę realne. Carlo Ancelotti zdążył skreślić Kongijczyka, nie zgłosił go do rozgrywek angielskiej ekstraklasy, a jego kontrakt obowiązuje zaledwie do 30 czerwca 2021 roku.
Przy tym wszystkim należy jednocześnie wiedzieć, że doświadczony piłkarz po transferze z Crystal Palace wartym 25 milionów funtów zarabia obecnie 70-75 tysięcy funtów tygodniowo. Jego pracodawcy powinno zatem zależeć na jak najszybszym zakończeniu współpracy.
Bolasie, który zasłynął z świetnego dryblingu w meczu z Tottenhamem Hotspur, jest obdarzony niebanalną techniką. Jego karierę wyhamowało zerwanie więzadła krzyżowego w 2016 roku. Od tego czasu włodarze „The Toffees” próbowali naprowadzić go na właściwą ścieżkę poprzez serię wypożyczeń, ale to na niewiele się zdało.
40-krotny reprezentant Demokratycznej Republiki Konga w koszulce Evertonu zanotował łącznie 32 występy okraszone dwoma trafieniami i czterema ostatnimi podaniami.