Amerykanin występował już w barwach "The Reeds" w latach 1997-2000. Czy chciał wrócić na Anfield Road?
- Kenny Dalglish proponował mi kontrakt. Powiedział, że mógłby mi dużo zaoferować, ale nie mógł zagwarantować mi regularnej gry. Nigdy nie podpisałem kontraktu w mojej karierze, aby być numerem 2. Czułem, że gdybym wybrał Liverpool, podpisał bym sobię wyrok na emeryturę - powiedział Friedel.
Bramkarz wybrał grę w Tottenhamie, gdzie czekała go rywalizacja o miejsce w bramce "The Spurs" z Carlo Cudicinim i Heurelho Gomesem. Dlaczego więc zdecydował się na podpisanie kontraktu z zepołem z Londynu?
- Miałem cztery oferty latem. Wybrałem to, co uważałem za najlepsze dla mnie. Najlepszy skład i najlepsza okazja do gry. To była trudna decyzja, ale po tym jak spotkałem przewodniczącego Tottenhamu, zobaczyłem infrastrukturę w klubie i graczy nie wahałem się ani chwili. Moim celem było pomóc tej drużynie osiągnąć jeszcze więcej. Nigdy nie możesz powiedzieć komuś, że masz zamiar przyjść i grać w każdym meczu. Trzeba utrzymać formę, aby grać, zwłaszcza w Tottenhamie, gdzie mamy wielu świetnych bramkarzy - zakończył Friedel.
W klubie są bardzo zadowoleni z Amerykanina.
- To było fantastyczne posunięcie. Owszem, nie było łatwo podjąć decyzję o zakontraktowaniu go, bo miałem już dwóch świetnych bramkarzy. Ale Friedel po raz kolejny pokazał, że jest niesamowity - chwalił bramkarza menedżer Tottenhamu Harry Redknapp.