W ostatnich latach kariera byłej gwiazdy Borussii Dortmund nie zmierza w najlepszym kierunku. Doświadczony napastnik najpierw odszedł w atmosferze skandalu z Arsenalu, by potem w ostatni dzień poprzedniego letniego mercato zostać wypchnięty z FC Barcelony, starającej się zarejestrować nowe nabytki.
Jak się okazuje, 33-latek nie chciał opuszczać Camp Nou. W szeregach katalońskiej drużyny czuł się świetnie, lecz po kilku miesiącach musiał odejść.
Od początku tej kampanii Aubameyang jest zawodnikiem Chelsea. O przygodzie tej nie można napisać nic dobrego. Król strzelców Bundesligi z sezonu 2016/2017 do pewnego momentu występował w trykocie „The Blues” w miarę regularnie. Wszystko zmieniło się po zatrudnieniu Grahama Pottera. W planach Anglika Gabończyk ma marginalne znaczenie.
Dosadnie były opiekun Brighton & Hove Albion podkreślił to, nie uwzględniając zakurzonego snajpera w kadrze na fazę pucharową Ligi Mistrzów.
Nie dziwota więc, że 33-latek pragnie odejść. Jego wymarzony kierunek to FC Barcelona, z której zawodnikami nadal pozostaje w kontakcie. Po ostatnim Klasyku odwiedził nawet swoich kolegów w szatni, gdzie świętował z nimi zwycięstwo nad Realem Madryt.
Jak donosi „Sport”, wcześniej kontrowersyjny zawodnik zaoferował swoje usługi „Dumie Katalonii”, prowadząc rozmowy bez zgody Chelsea. Władze londyńskiej ekipy są wściekłe.
Na Stamford Bridge mają dość Gabończyka, który nie stosuje się do żadnych zaleceń. Z tego powodu przez głowy zarządu „The Blues” przychodzi coraz częściej myśl o rozwiązaniu, obowiązującego do 30 czerwca 2024 roku, kontraktu napastnika.
Trudno wyobrazić sobie, żeby Aubameyang w przyszłym sezonie nadal reprezentował barwy klubu z Fulham Road.