Duński pomocnik stracił przytomność w 42. minucie meczu Mistrzostw Europy przeciwko Finlandii. Okazało się, że doszło do zatrzymania akcji serca i nie wiele dzieliło go od śmierci. Szybka akcja ratunkowa uratowała mu jednak życie, ale lekarze musieli wszczepić mu kardiowertera-defibrylatora, czyli urządzenie wielkości pudełka zapałek, które zapobiega zgonowi poprzez wysyłanie impulsów elektrycznych, kiedy zaczyna się atak arytmii.
Z nim Eriksen nie może we Włoszech uprawiać sportu na profesjonalnym poziomie. Inter Mediolan, którego jest piłkarzem, pozwoli mu więc odejść, by niezamierzający na razie usuwać urządzenia 29-latek mógł kontynuować swoją karierę w innym miejscu. Dziennikarze „The Independent” zwrócili się do Football Association z zapytaniem o to, jak wyglądają przepisy dotyczące graczy z chorobami serca w Anglii.
Federacja potwierdziła, że podejście jest inne, niż w Italii i fakt wszczepienia defibrylatora nie zamyka automatycznie możliwości gry. Każdy przypadek jest na Wyspach Brytyjskich rozpatrywany indywidualnie. Sprawą zostałaby skierowana do Panelu Konsensusu Kardiologicznego i to tam, po przeprowadzeniu dokładnych badań i oszacowaniu ryzyka, zapadłaby istotne dla Eriksena decyzje.
„Co istotne, zachowana byłaby pełna poufność i gdyby gracz zdecydował się na niekontynuowanie gry, byłoby tylko dla jego własnego bezpieczeństwa. Przeprowadzamy rocznie około 1500 przesiewowych badań serca na poziomie profesjonalnym, ale nigdy nie nałożyliśmy na gracza zakazu występów. Wszystko odbywa się na zasadzie poufnych rozmów między zawodnikiem i lekarzem. Ostatecznie na podjęcie ryzyka powrotu musi zdecydować się sam zawodnik" - oświadczyła federacja.
Nie zdecydował się na nie były piłkarz Fabrice Muamba, który zasłabł na boisku w 2012 i niedługo potem zdecydował się na zakończenie kariery. D
aley Blind, znany z gry dla Manchesteru United, dalej występuje na najwyższym poziomie, choć też posiada defibrylator. Holender wrócił do Ajaksu Amsterdam i o podobnym ruchu pisało się już w przypadku Christiana Eriksena.
„The Independent” jest jednak przekonany, że gdyby Duńczyk ogłosił chęć powrotu do Anglii, również nie brakłoby chętnych na jego pozyskanie.