32-letni były zawodnik Chelsea i Liverpoolu długo nie mógł znaleźć klubu po odejściu z Trabzonsporu w marcu 2020 roku i otrzymaniu czteromiesięcznego zawieszenia w związku z naruszeniem przepisów odnośnie zakładów bukmacherskich. W końcu, przed dwoma miesiącami, podpisał umowę z występującym w A-League Perth Glory i jak dotąd rozegrał w barwach tej drużyny pięć minut.
Sturridge sam poprosił o nieuwzględnianie jego osoby w kadrze meczowej na spotkanie drugiej kolejki australijskiej ekstraklasy.
Jego Perth Glory musiało się na nie udać do Melbourne, gdzie swoją siedzibę ma klub Western United. Wiązało się to z koniecznością odbycia czterogodzinnego lotu samolotem. Prezes drużyny Sturridge'a - Tony Sage - opowiedział na antenie radia SEN, że właśnie to było powodem nieobecności Anglika.
– Kiedy zobaczyłem, że Daniela nie ma nawet na ławce, zadzwoniłem do trenera, żeby dopytać, o co chodzi. Ten powiedział mi, że Sturridge nie jest przyzwyczajony do długich lotów samolotem i sam przyznał, że w tej sytuacji nie będzie w stanie wnieść niczego do drużyny. Na pokładzie było trochę ciasno, i nie czuł się komfortowo, już gdy zawodnicy z niego wychodzili.
– Ma teraz cały tydzień treningów w Melbourne, bez zakłóceń i lotów i myślę, że zobaczysz, że dostanie co najmniej 10-15 minut w przyszłym tygodniu – zapewnił prezes, który na początku przyznał też, że w meczu z Western United i tak Sturridge by zapewne nie wystąpił, bo skupia się na razie na odbudowaniu formy fizycznej.
Perth Glory wróci na swój obiekt dopiero w styczniu. Do tego czasu rozegra siedem kolejnych meczów wyjazdowych, w tym dwa najbliższe w Melbourne.