Długa nieobecność legendarnego komentatora spowodowana było jego sześciotygodniowym urlopem, który postanowił wykorzystać po przejściu na emeryturę. Na początku października Szpakowski wraca do pracy. Nie skomentuje co prawda żadnego z meczów reprezentacji Polski, ale poprowadzi trzy wydania programy publicystycznego, emitowanego teraz w środowe wieczory.
Stacja już wcześniej ogłosiła nazwiska komentatorów spotkań Polski z San Marino i Albanią. Będą to Jacek Laskowski w parze z Robertem Podolińskim i Mateusz Borek w duecie z Kazimierzem Węgrzynem. 70-letni Szpakowski nie komentował też wrześniowych meczów eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. Ostatni raz przy meczu drużyny narodowej pracował więc jeszcze podczas EURO 2020.
Turniej nie okazał się najlepszym w jego wykonaniu i w już w czasie trwania czempionatu dziennikarz związany z TVP od 38 lat stracił możliwość skomentowania finału.
Podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio można było go usłyszeć podczas zawodów wioślarskich i kajakowych, ale brak pracy przy piłce nożnej wzbudzał dyskusje fanów komentatora.
Gośćmi pierwszego po powrocie na antenę programu „4-4-2” będą Piotr Żelazny, Jerzy Engel i najprawdopodobniej Michał Pol. Poza meczami Polski w eliminacjach, eksperci pochylą się też nad wielkimi europejskimi markami, które jak stwierdził sam autor magazynu - straciły patent na wygrywanie. Nie zabraknie też tematu borykającej się z takim samym problemem w lidze Legii Warszawa.
W środę Dariusz Szpakowski udzielił również wywiadu portalowi TVP Sport, w którym poza zdradzeniem szczegółów dotyczących swojej obecności na antenie, podzielił się też wątpliwościami na temat pomysłu taktycznego Paulo Sousy. Komentator jest pełen obaw przed meczem z Albanią, a pomysł rezygnacji ze skrzydłowych na rzecz systemu z trójką obrońców i wahadłowymi określił jako wymuszony.