43-letni francuski szkoleniowiec, który w sezonie 1999/2000 był piłkarzem klubu ze Stamford Bridge w jednym z wywiadów stwierdził, że zasmuciła go informacja o dymisji dotychczasowego trenera Chelsea - Andre Villasa-Boasa. Klub z Londynu zwolnił Portugalczyka w niedzielę, a jego następcą do końca sezonu został Włoch Roberto Di Matteo, dotychczasowy asystent Boasa, który w latach 1996-2002 był zawodnikiem "The Blues".
Media na całym świecie zaczęły spekulować kogo Roman Abramowicz zatrudni na stanowisku menedżera gdyż powierzenie Di Matteo roli pierwszego szkoleniowca wydaje się być rozwiązaniem tymczasowym. Jednym z kilku kandydatów jest podobno Didier Deschamps. Tymaczasem Francuz na poniedziałkowej konferencji prasowej z niechęcią odnosił się do spekulacji dotyczących jego przyszłości. Co więcej trener OM skupił się na celach jakie ma do zrealizowania z Marsylią w obecnym sezonie.
- Dzisiaj jestem tutaj. Media wiele spekulują na temat piłkarzy i trenerów, to jest część gry. Wiem jednak, że czeka mnie kilka wyzwań przez najbliższe 2 i pół miesiąca w Marsylii - stwierdził Deschamps.
- Rzeczywistość jest taka, że jest to trener który stracił swoją pracę. Dla mnie jest to zła sytuacja, zawód trenera jest trudną pracą. Nie ma znaczenia z jakiego jesteś kraju, jaki klub prowadzisz. To nigdy nie sprawia, że jestem szczęsliwy gdy dowiaduje się o kimś kto został zdymisjonowany. Jednak gdy wykonujesz taką pracę to może stać się w każdej chwili - przyznał były kapitan reprezentacji Francji zapytany o Villasa-Boasa przez jednego z dziennikarzy.
Nie milkną spekulacje na temat tego kto zastąpi zwolnionego Portugalczyka. Oprócz Deschampsa media wymieniają także Rafaela Beniteza, a nawet Jose Mourinho w roli nowego menedżera Chelsea Londyn.