Liderzy LaLigi ponoć zdążyli się już skontaktować z Eintrachtem w kwestii dostępności ofensywnego pomocnika. W obecnej chwili reprezentanta Japonii postrzega się jako jednego z najlepszych playmakerów w całej Bundeslidze.
Choć „Duma Katalonii” nie skłania się do wykonania ekonomicznego wysiłku w styczniu, to przez kolejne miesiące będzie trzymać rękę na pulsie. W świetle niepewnej sytuacji kontraktowej Hiszpanie rozważą walkę o podpis 26-latka latem. Współpraca między Kamadą a „Orłami” wygasa bowiem za pięć miesięcy.
Barcelona dobrze wie, że zatrudnienie wyróżniającego się uczestnika Mistrzostw Świata w Katarze stanowi dobrą okazję. Tym bardziej w sytuacji mocnego zaciskania pasa, które jest niezbędne w związku ze stanem finansów na Camp Nou.
Oczywiście konkurencja spać nie będzie i należy się spodziewać, iż do wyścigu po wychowanka Higashiyamy wkroczą inni mocni potentaci. Już teraz wspomina się chociażby o Borussii Dortmund, która szuka odpowiedniego następcy dla rozchwytywanego przez europejskich gigantów Jude'a Bellinghama.
Sam Kamada nie chciał się ostatnio wypowiadać na temat swojej przyszłości, więc nie należy z góry wykluczać debaty o nowej umowie z obecnym pracodawcą.
Zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni jest zawodnikiem Eintrachtu od 2017 roku. W całej klubowej historii wystąpił 156 razy, strzelił 36 goli i zaliczył 30 asyst.