Urzędujący prezydent Barcelony stracił ostatnią szansę na odroczenie w czasie konieczności przeprowadzenia referendum mającego na celu pozbawienie go piastowanej funkcji w klubie po tym, jak rząd Katalonii stwierdził, że nie widzi żadnych przeciwwskazań ku jego odwołaniu pomimo wprowadzonego stanu alarmowego na terenie Hiszpanii w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem.
Z tego też powodu głosowanie miałoby się odbyć zgodnie z planem w dniach 1 i 2 listopada.
Dziennikarze „Sportu” uważają po raz kolejny, że może one mimo wszystko nie dojść do skutku, ponieważ cały zarząd poda się do dymisji po poniedziałkowym spotkaniu, na którym ma zostać zamknięty poprzedni rok podatkowy oraz zatwierdzony budżet na lata 2020-2021.
Wspomniane źródło przekonuje, że z takową inicjatywą ma wyjść sam Josep Maria Bartomeu, który obawia się przeprowadzenia referendum na Camp Nou w tak trudnym czasie z udziałem pokaźnej liczby głosujących mających powyżej 60 lat oraz z uwagi na fakt, że od marca zmarło już około 800 socios.
57-letni działacz ma być jednocześnie bardzo oburzony decyzją władz, bo te same mają rozważać opóźnienie wyborów do lokalnego parlamentu, które miałyby się odbyć dopiero 14 lutego 2021 roku i nawołują wszystkich do pozostania w domach przynajmniej do momentu unormowania się sytuacji w regionie.