Kiedy doszło do wybuchu pandemii koronawirusa, wiele klubów szukało oszczędności. „Blaugrana” wpadła wtedy na pomysł przedłużenia współpracy z kilkoma graczami tylko po to, by móc odroczyć wypłacenie części wynagrodzenia.
W tym gronie byli Gerard Piqué, Marc- André ter Stegen, Clement Lenglet oraz Frenkie de Jong.
Teraz, gdy przychodzi czas rozliczeń, obecna władza postanowiła uważnie przestudiować zawarte umowy. Odkryto wówczas nieprawidłowości w porozumieniu z Holendrem.
Jak relacjonuje TheAthletic.com, 15 lipca De Jong został poinformowany, że FC Barcelona posiada dowody na to, że doszło do złamania przepisów i jest gotowa udowodnić to przed sądem.
Aby tego uniknąć, zawodnik musiałby wrócić do wcześniejszych warunków kontraktu - sprzed 20 października 2020 roku.
W tej chwili 25-latek nie wykazuje takiej woli, a jeśli jego nastawienie nie ulegnie zmianie, klub jest otwarty na sprzedaż, wiedząc o zainteresowaniu Chelsea, Paris Saint-Germain czy Manchesteru United. Oferta tego ostatniego została nawet zaakceptowana, jednak środkowy pomocnik powiedział „nie”.
Mowa o kwocie 18 milionów euro rozłożonej na cztery najbliższe lata.
Poprzedni zarząd jest przekonany, że wszystko odbyło się w sposób legalny.
Podobne dyskusje toczą się z Piqué i Ter Stegenem. Uniknął ich Lenglet, który tego lata odszedł do Tottenhamu Hotspur.