Były zawodnik Juventusu miał być nową gwiazdą LaLigi, a stał się symbolem polityki transferowej Josepa Marii Bartomeu. Poprzednik Joana Laporty na stanowisku prezydenta klubu sprowadził 31-latka za 60 milionów euro podstawy plus pięć milionów w formie bonusów, dając mu kontrakt ważny do 30 czerwca 2024 roku z zarobkami rzędu ośmiu milionów euro netto za sezon.
Przez 12 miesięcy środkowy pomocnik nie potrafił zdobyć sympatii kibiców „Blaugrany” i na ten moment jego bilans to 30 spotkań bez gola czy asysty.
Laporta nieustannie dąży do zmniejszenia budżetu na pensje, a jedną z osób, które miałyby się do tego przyczynić, jest Miralem Pjanić. Ronald Koeman na niego nie liczy, a klub wystawił go na listę transferową.
Przez długi czas wydawało się, że 100-krotny reprezentant Bośni i Hercegowiny może wylądować w „Starej Damie”, ale zdobywca Pucharu Włoch zamiast niego pozyskał Manuela Locatellego.
Dziś doświadczony gracz nadal może wylądować w Serie A, gdyż chcą go SSC Napoli oraz Fiorentina. Mało tego, jak informuje „Marca”, w tej chwili są prowadzone rozmowy z oboma klubami, a jednocześnie trwa wyczekiwanie na włączenie się do negocjacji ekipy z najwyższej półki.
Okno transferowe zamyka się 31 sierpnia. Do tego czasu Pjanić musi znaleźć nowego pracodawcę, inaczej będzie mu niezwykle trudno o regularne występy na poziomie klubowym.