Defensywny pomocnik przechodził z powodzeniem poszczególne szczeble w „Dumie Katalonii” aż do momentu dobicia się do zespołu rezerw. Prezentował się w nim bardzo solidnie. Dlatego też zapracował sobie z czasem na otrzymanie kapitańskiej opaski.
Ten aspekt nie wpłynął jednak w oczekiwanym przez niego stopniu na zyskanie zainteresowania w oczach trenera Xaviego. Co prawda zapraszał on 20-letniego zawodnika na treningi czy nawet powoływał na mecze, ale jedyne szanse do pokazania się w pierwszej drużynie dał mu w nieznaczących meczach w Lidze Mistrzów.
Z tego też powodu Marc Casadó zaczął się skłaniać ku opuszczeniu macierzystego klubu na rzecz dołączenia do takiego, w którym mógłby zacząć regularnie występować.
Przedstawiciele Barcelony widzą w nim jednak nadzieję na przyszłość i liczą na to, że uda im się go przekonać do kontynuowania kariery w obecnym miejscu. Pomóc w tym mają nie tylko otrzymane ostatnio dwie pierwsze szanse w LaLidze, ale także rozpoczęte pierwsze konkretne rozmowy na temat przedłużenia wygasającej latem współpracy.
Fabrizio Romano uważa, że „Duma Katalonii” jest skłonna zawrzeć z wychowankiem porozumienie ważne do 30 czerwca 2027 roku.
Obecnie trudno jeszcze wyrokować, jak na całą sprawę zapatruje się sam zainteresowany, który będzie zapewne czekał z podjęciem ostatecznej decyzji do momentu ogłoszenia nazwiska nowego trenera. Jeżeli tym zostanie dotychczasowy opiekun rezerw - Rafa Marquez, to należy spodziewać się podpisania przez niego kontraktu.
Były juniorski reprezentant Hiszpanii rozegrał cztery mecze w pierwszej drużynie Barcelony w tym sezonie. Z kolei w drugiej ekipie zanotował asystę w 21 występach.