„Duma Katalonii” przygotowuje grunt pod przybycie Lionela Messiego. Kataloński klub zobowiązał się przed szefostwem LaLigi do zwolnienia środków w budżecie płacowym i sprzedaży kilku zawodników. Zanim do ewentualnego powrotu Argentyńczyka dojdzie, zarząd wicemistrzów Hiszpanii musi wykonać sporo roboty.
W ostatnich latach FC Barcelona regularnie negocjowała z piłkarzami w sprawie obniżki ich wynagrodzeń lub odroczenia płatności. Nie wszyscy jednak godzą się na zmianę formalnie podpisanej umowy. Jak podaje „Sport”, tym razem świta Joana Lapoty spotkała się z odmową Andreasa Christensena i Francka Kessié'ego.
Wspomniana dwójka trafiła na Camp Nou minionego lata, rozumiejąc już wówczas, z jaką sytuacją finansową zmaga się klub. Ta była napięta również latem, a jednak zaproponowano im obecne warunki, dlatego uważają, że nie jest to odpowiedni moment, aby zaoferować im obniżkę tego typu. Dodatkowo otrzymali oni również oferty od innych zespołów, lecz przyjęli mniej korzystną propozycję, by trafić do stolicy Katalonii.
Kierownictwo sportowe aktualnego lidera hiszpańskiej ekstraklasy, wraz z konsultantami finansowymi, nadal intensywnie pracuje nad zmniejszeniem rachunku płac, który, jak powszechnie wiadomo, musi zostać zredukowany o 200 milionów, aby spełnić zasady Fair Play obowiązujące w LaLiga.
FC Barcelona będzie szukała innych sposobów na niezbędne cięcia.
Andreas Christensen leczy obecnie kontuzję mięśnia. W tym sezonie Duńczyk rozegrał już 25 spotkań. Kessié uzbierał ich 37.