Jordi Alba od lat jest ostoją lewej strony defensywy Katalończyków, ale na karku ma już 32 wiosny i klub zdaje sobie sprawę, że wkrótce będzie zmuszony do znalezienia jego następcy. O ile Hiszpan nadal jest w stanie grać na wysokim poziomie, tak w biurach na Camp Nou coraz więcej myśli się o pozyskaniu gracza, który mógłby rywalizować z nim o miejsce w składzie. Kimś takim miałby być José Luis Gayá.
Zawodnik wchodził do pierwszego zespołu Valencii akurat w momencie, kiedy Alba opuszczał go na rzecz „Dumy Katalonii”. Od razu zaczęto w nim pokładać duże nadzieje i choć jak na razie przegrywa walkę o miejsce w składzie reprezentacji właśnie z Albą, udało mu się kilkukrotnie potwierdzić swoją wartość.
„Blaugrana” docenia umiejętności obrońcy i poważnie przygotowuje się do tego, by go pozyskać. A na jej korzyść z pewnością może zadziałać sytuacja kontraktowa zawodnika.
Rzecz jasna Katalończycy nie będą mogli pozwolić sobie na duże szaleństwa pod względem finansowym, 26-latek ma jednak kontrakt do końca czerwca 2023 roku, co oznacza, że w przyszłym roku „Nietoperze” będą miały ostatni dzwonek, by sprzedać go za w miarę rozsądne pieniądze. Ekipa z Mestalli chciałaby oczywiście przedłużyć umowę, na ten moment zawodnikowi nie spieszy się w tym temacie.
Gayá chce przyjrzeć się dostępnym opcjom, a wizja przeprowadzki do Barcelony może być dla wychowanka „Los Che” kusząca. Wiele zależy od przedstawionej oferty i konkretnych założeń pod względem potencjalnej liczby występów, trudno bowiem oczekiwać od lewego obrońcy, by ten zgodził się na pełnienie roli jedynie rezerwowego dla Alby.