Twórca popularnej gry FIFA zmaga się od dłuższego czasu z niecnym procederem dotyczącym handlu kartami FUT przez graczy za prawdziwą gotówkę. Jest on niezwykle trudny do wykrycia oraz wyeliminowania, ale jak się teraz okazuje jeden z pracowników firmy miał się także dopuścić tego zwalczanego czynu, co zostało udowodnione przez graczy oraz internautów.
Afera #EAGate wybuchła 10 marca na Twitterze po tym, jak cała sprawa została rozdmuchana przez włoskiego YouTubera - RiberaRibell, który w swoim materiale filmowym przedstawił dowody mające świadczony o tym, że osoba związana z Electronic Arts oferowała różnego rodzaju usługi wewnątrz FIFA Ultimate Team za całkiem spore sumy wynoszące od 750 do 2500 dolarów (od około 3 do około 10 tysięcy złotych).
Temat został naturalnie podchwycony przez najbardziej rozpoznawalnych użytkowników serii gier FIFA, którzy rozpoczęli własne śledztwa i lawinowo przedstawiali na swoich kontach dowody świadczące o tym, że za pieniądze oferowano im możliwość pozyskania najrzadszych kart z serii Drużyny Roku i Historii Ikon FUT, odzyskania zbanowanego konta, nabycia wiedzy o nadchodzących wydarzeniach wewnątrz gry, a także poznania składów nowych drużyn tygodnia.
Twórcy gry nie mogli przejść naturalnie obojętnie obok tych oskarżeń i opublikowali krótkie oświadczenie, w którym zapewniają o rozpoczęciu badania całej sprawy.
„Jesteśmy świadomi zarzutów krążących obecnie w naszej społeczności i dotyczących transakcji przedmiotami w FIFA 21 Ultimate Team. Trwa dokładne dochodzenie i jeśli stwierdzimy niewłaściwe zachowanie, podejmiemy szybkie działania. Chcemy, aby było jasne - tego typu zachowanie jest niedopuszczalne i w żaden sposób nie akceptujemy tego, co rzekomo się tutaj wydarzyło. Rozumiemy, jak stwarza to obawy o nieuczciwą równowagę w grze i rywalizacji. Będziemy aktualizować społeczność, gdy uzyskamy większą jasność co do zaistniałej sytuacji” - czytamy w opublikowanym komunikacie.