W związku z epidemią koronawirusa w piątek zapadła decyzja o całkowitym zawieszeniu rozgrywek pod egidą UEFA. Oznacza to, że w przyszłym tygodniu nie dojdzie do zaplanowanych wcześniej spotkań m.in. Manchesteru City z Realem Madryt czy Bayernu Monachium z Chelsea.
Na razie nie wiadomo, jaki los spotka europejskie puchary, choć nie brakuje spekulacji na ten temat. Najnowszy pomysł ma zakładać wdrożenie systemu Final Four, który mogliśmy oglądać chociażby przy okazji niedawnego Superpucharu Hiszpanii.
W jego ramach kluby na etapie półfinału mierzyłyby się ze sobą tylko raz, po czym bylibyśmy świadkami wielkiego finału. Wszystkie mecze miałby się odbyć na pierwotnych arenach starć finałowych (w Stambule oraz Gdańsku) w przeciągu zaledwie czterech dni. Plan ten zostanie przedstawiony osobiście przez Giorgio Marchettiego, sekretarza generalnego, wszystkim zrzeszonym federacjom w UEFA podczas wideokonferencji.
Nim jednak zostałby on wdrożony, najpierw należałoby zająć się wcześniejszymi etapami rozgrywek. Priorytet stanowi dokończenie meczów 1/8 finału, a gdy już do tego dojdzie, niewykluczone, że również w ćwierćfinałach ujrzymy tylko po jednym spotkaniu. Nowość ma stanowić miejsce ich rozgrywania - na neutralnym gruncie bądź stadionie jednego z uczestników, wyłonionym poprzez losowanie.
Dodajmy jednak, że na razie to tylko przypuszczenia. Wiążąca decyzja ma bowiem zapaść dopiero we wtorek.