Włoch w 2001 roku zamienił Parmę na Juventus i stał się najdroższych bramkarzem na świecie. Rekord ten dzierżył aż przez 17 lat, kiedy przegonił go Alisson Becker, piłkarz Liverpoolu.
W tym samym czasie Gianluigi Buffon zdecydował się opuścić po raz pierwszy w karierze ojczyznę i dołączył do Paris Saint-Germain.
– Pewnego dnia, pod koniec marca w Juventusie, zapytano mnie: „Czy byłbyś w stanie odejść?” Powiedziałem, że tak, to możliwe. Dla żartu powiedziałem, że jeśli zadzwonią do mnie z PSG, Realu Madryt lub Barcelony, to może się zastanowię i po 20 dniach PSG do mnie zadzwoniło, a ja się zgodziłem – wyznał.
– Byłem zafascynowany drużyną z tak dużym potencjałem w Lidze Mistrzów i to był ważny bodziec. Ponadto mogłem zdobyć doświadczenie poza ojczyzną i kontynuować występy na najwyższym poziomie – dodał.
Dziś golkiper jest związany z drugoligową Parmą i pełni w niej rolę kapitana. Jak zaznacza, był to najlepszy możliwy wybór.
– Kontynuuję karierę, ponieważ czuję się bardzo dobrze, wciąż czuję się wystarczająco dobry jako bramkarz i myślę, że nadal jestem bardzo przydatny dla moich kolegów z drużyny. Dlatego zdecydowałem się na powrót do Parmy, wiedziałem, że wnoszę wartości i to, co przeżyłem, a także wiem, że mogę dać z siebie wszystko. Parma była najlepszym rozwiązaniem, aby kontynuować występy na zadowalającym poziomie – zauważył.
Kontrakt 43-latka obowiązuje aż do 30 czerwca 2023 roku. Mimo to kreśli on już dalsze plany.
– Jeśli chodzi o moją przyszłość, bycie selekcjonerem jest tym, co chciałbym bardziej niż rola trenera klubowego. Może w innym kraju, na przykład w Australii? Francja to może za wysokie progi, ale mam wspaniałe wspomnienia związane z Deschampsem – oświadczył.
Wcześniej w Australii przebywała inna legenda Juventusu Alessandro Del Piero, tyle że jeszcze jako czynny zawodnik.
Buffon w tym sezonie na poziomie Serie B uzbierał trzy występy i zachował dwa czyste konta.