Manchester United przez całe lato starał się o pozyskanie klasowego środkowego obrońcy, który z miejsca zwiększyłby jakość defensywy zespołu José Mourinho. Z klubem łączeni byli tacy zawodnicy jak Harry Maguire czy Jérôme Boateng, ale z racji niepowodzeń we wszystkich kolejnych negocjacjach, ekipa z Old Trafford zdecydowała się sprowadzić w teorii najłatwiejszą opcję.
Ostatniego dnia angielskiego okna transferowego „Czerwone Diabły” zgłosiły się po Diego Godína. Urugwajczyk ma w swoim kontrakcie klauzulę wykupu w wysokości 25 milionów euro, a aktywowanie jej nie stanowiło większego problemu dla United. Pozostało jedynie przekonać do przeprowadzki samego zawodnika, tutaj jednak pojawił się problem, ponieważ okazało się, że wizja podwyżki nie była wystarczająco kusząca.
United musiało odpuścić, gdy oferta opiewająca na dziewięć milionów euro rocznie została odrzucona. Niedługo później w hiszpańskiej prasie pojawiły się informacje, że kapitan „Rojiblancos” zostanie wynagrodzony za lojalność nową umową na podobnych warunkach do tych proponowanych przez Anglików, a nawet już złożył podpis pod porozumieniem. W rozmowie z dziennikarzami postanowił wyjaśnić te kwestie.
- Nie przedłużyłem kontraktu z Atlético - zaczął 32-latek, po czym wyjaśnił, dlaczego postanowił pozostać w Madrycie.
- Miałem oferty, ale mimo to zdecydowałem się pozostać tutaj ze względów osobistych, teraz myślę już tylko o Superpucharze Europy. Ale z pewnością nie przedłużyłem umowy. Widziałem, że pojawiły się takie informacje, ale nie wiem skąd się wzięły.