Kamil Grosicki rozegrał w obecnym sezonie tylko pięć spotkań. Powodów takiego stanu rzeczy jest co najmniej kilka. Oprócz najbardziej oczywistego, czyli słabej dyspozycji sportowej "Grosika", deklaracja, którą zawodnik złożył kilka miesięcy temu, że chce odejść i nie zamierza przedłużać swojej umowy z Sivassporem.
Skrzydłowy deklaruje, że nie ma żadnego konfliktu z trenerem Roberto Carlosem, jednak działacze tureckiego klubu nie wiążą z Polakiem przyszłości, stąd też częsta, a raczej regularna, absencja w składzie Sivassporu.
Turcy z pewnością nie będą robić żadnych problemów z ewentualnym transferem Grosickiego. Przez lata Polak wyrobił sobie w Turcji solidną renomę, przez co ma jeden z najwyższych kontraktów w zespole. Ostatnia możliwość sprzedaży będzie w styczniu, bo jak wiadomo, w czerwcu może zmienić klub na zasadzie wolnego transferu.
Sam zainteresowany nie wyklucza ewentualnego powrotu do Polski. - A dlaczego nie? Niczego w życiu nie można wykluczyć. Pan Cezary Kulesza żartuje, że jak wrócę, to jedną ulicę z kamienicami na mnie przepisze... Z prezesem bardzo dobrze żyjemy i się dogadujemy - powiedział w jednym z wywiadów dla "Przeglądu Sportowego" były gracz. m.in. Pogoni i Legii, zapytany o możliwość powrotu do Jagiellonii.
Grosicki został wytransferowany do Sivassporu w styczniu 2011 roku, podpisując wówczas 3,5-letnią umowę.