21-latek od dłuższego czasu był łączony z Manchesterem United, Paris Saint-Germain, Juventusem, Realem Madryt, Barceloną czy Bayernem Monachium. W pewnej chwili wydawało się nawet, że główna walka rozegra się między dwoma ostatnimi ekipami.
Pandemia koronawirusa i wywołany przez nią kryzys gospodarczy doprowadziły jednak do sytuacji, w której ani Katalończycy, ani Niemcy nie mogli sobie pozwolić na tak duży wydatek. Wówczas, dosyć niespodziewanie, gruchnęła wiadomość o przygotowanym z pełną dyskrecją transferze na Estadio Santiago Bernabéu. Mimo szczerych chęci również „Królewscy” nie sprostali wymaganiom finansowym Bayeru Leverkusen.
Ostatecznie, jak wiemy, Kai Havertz trafił do Chelsea. Cała operacja zamknęła się w kwocie 80 milionów euro, z czego 10 w formie bonusów.
Niemiec zaczął nie najlepiej, ale w tej chwili ma już na swoim koncie cztery trafienia i trzy asysty w 10 rozegranych meczach. To według niego odpowiednia chwila do ujawnienia powodów wyjazdu na Stamford Bridge kosztom między innymi przenosin do stolicy Hiszpanii.
– Chelsea zamiast Realu Madryt? Moim głównym celem było wybranie klubu z wizją. W Londynie mamy młodą drużynę naszpikowaną wieloma świetnymi zawodnikami. Celujemy wysoko, chcemy kreować okazje i je wykorzystywać. Taki sposób gry mnie motywuje, a tytuł zdobyty z Chelsea waży zdecydowanie więcej – stwierdził atakujący w rozmowie z „Bildem”.
– Decyzję o tak dużym transferze nie podejmuje się pod wpływem chwili. Musiałem wszystko dobrze przemyśleć, kierując się tym, co jest dla mnie ważne. Już wcześniej oglądałem w telewizji dużo spotkań Chelsea i ten klub był mi znany – uzupełnił.
Havertz obecnie zmaga się z koronawirusem i w związku z tym nie może pomóc swojej reprezentacji w ostatnich meczach odbywających się w tym roku. Jego dorobek z kadry Niemiec to 10 występów, dwa gole i sześć asyst.