Już wczoraj katalońskie serwisy informowały, że negocjacje toczone przez oba kluby od trzech dni zostały zakończone powodzeniem, a cała operacja zostanie zamknięta w kwocie 65-80 milionów euro, natomiast oficjalne ogłoszenie transferu może nastąpić już w poniedziałek.
Urugwajczyk miał w swoim kontrakcie zapisane trzy klauzule odejścia, jedną dla klubów z Premier League, drugą dla Arsenalu, Chelsea i drużyn z Manchesteru, a trzecią dla dwóch hiszpańskich gigantów - Realu i Barcelony. Ta ostatnia wynosiła 70 milionów funtów, czyli 88 milionów euro.
Okazuje się jednak, że działaczom z Katalonii udało się zbić cenę za 27-letniego napastnika. Najczęściej podawaną kwotą, którą Barcelona przeleje na konto Liverpoolu jest ta opiewająca na 75 milionów euro.
Sam zawodnik ma natomiast podpisać pięcioletni kontrakt, a jego zarobki na Camp Nou będą niższe tylko od tych, na które mogą liczyć Iniesta, Neymar i Messi.
Warto jednak zaznaczyć, że sprzeczne doniesienia napływają z Anglii. Tamtejszy "The Guardian", powołując się na źródla zbliżone do klubu z Anfield uważa, iż mimo zaawansowanych rozmów wciąż nie doszło do zgody w kwestii warunków. Powodem takiego stanu rzeczy jest to, że wbrew wcześniejszym doniesieniom (WIĘCEJ), włączenie w całą operację Alexisa Sancheza jest poważnie brane pod uwagę. Sęk w tym, że Chilijczyk wolałby przeniesieć się do Arsenalu.